Uwaga!!!

UWAGA!!!

Opowiadanie o tematyce hentai, ale może zawierać także elementy yaoi. Zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

29 kwietnia 2012

Rozdział 11 – Atak.


Rozdział 11 – Atak.


Yuuki weszła do pustego i cichego mieszkania. Zastanawiała się co robić. Postanowiła posprzątać. Jednak szybko zrezygnowała z tego pomysłu. Jak tylko zaczęła sprzątać stwierdziła, że zrobi jeszcze większy bałagan. Wiec postanowiła, że się pouczy. W przyszłym tygodniu maiła mięć 2 koła. Jednak stwierdziła, że to też nie jest doby pomysł. Nic nie chciało wejść jej do głowy. Usiadła przed telewizorem. Nagle zadzwonił telefon

- Tak słucham.

- Yuuki jak się czujesz? – usłyszała głos przyjaciółki.

- Dobrze. A jak powinnam się czuć. Czy ty trochę nie przesadzasz?

- Po prostu martwię się o ciebie. Pewnie czujesz się samotna. Co powiesz na to żebyśmy wpadli naszą całą paczką jutro na imprezę?

- W poniedziałek mam zajęcia.

- Oj daj spokój. Raz od wielkiego dzwonu możesz się rozerwać.

- Wiesz co masz rację. Pójdę z wami.

- Oki. Wpadniemy po ciebie o 19. To do jutra.

- Pa.

Yuuki zmusiła się do nauki. Skoro ma jutro iść na imprezę dzisiaj musi przysiąść. Uczyła się do 22. Po nauce wzięła prysznic i położyła się spać. Jednak i tej nocy Zero nie dał jej spokoju.


~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Po bardzo męczącej nocy dziewczyna obudziła się o 11. Wstała umyła się, zjadła śniadanie. Dzisiaj postanowiła posprzątać. Nic jej nie leciało z rąk więc spokojnie mogła zabrać się do roboty. Jeszcze chyba nigdy tak porządnie nie posprzątała mieszkania. Umyła też okna i zrobiła pranie. Kiedy wreszcie skończyła dochodziła 17.

- No dobra teraz muszę zając się sobą. W co by się tu ubrać.

Otworzyła szafę i zaczęła przeglądać ubrania. Postanowiła, że ubierze niebieskie spodnie sięgające do kolan i do tego żółtą tunikę na ramiączkach. Zrobiła sobie delikatny makijaż. Była już gotowa, kiedy rozległ się dzwonek do drzwi. Otworzyła je zapraszając gości.

- Cześć Yuuki dawno się nie widzieliśmy. – przywitał się wysoki blondyn o zielonych oczach.

- Cześć Akira.

- Cześć – przywitała się ruda dziewczyna. Miała na imię Mako.

Za nią weszły jeszcze 4 osoby. Dwóch chłopaków: Motoki i Shiba. Za nimi wparowała Karin i jeszcze jedna dziewczyna Yoko. Wszyscy razem tworzyli zgraną paczkę. W szkole średniej trzymali się zawsze razem. Okazało się, że stworzyli tak mocne więzi, że nawet teraz są bardzo dobrymi przyjaciółmi.

- Yuuki. Jesteś już gotowa? – zapytała się Karin.

- Tak możemy iść.

Poszli do swojego ulubionego klubu. Jak tylko pojawili się przed wejściem bramkarz wpuszczający do klubu uśmiechnął się do nich.

- No proszę kogo my tu mamy? Dawno się nie widzieliśmy. Szef będzie zadowolony jak was zobaczy. Yuuki mam nadzieję, że zaśpiewasz dzisiaj dla nas.

- Raczej nie. Nie śpiewałam już od bardzo dawna. Nie chciałabym wystraszyć waszych klientów.

- Szkoda. Jak śpiewałaś u nas to mieliśmy więcej klientów. No cóż bawcie się dobrze. – i wpuścił ich bez kolejki.


Klub był duży. Było w nim już pełno ludzi. Na scenie grał zespół, w którym jeszcze 3 lata temu śpiewała Yuuki. Cała 6 podeszła do baru.

- A już myślałem, że o nas zapomnieliście. Dawno już was nie było. – przywitał się barman. – Witaj Yuuki. Jak dobrze cię widzieć. Czy podać to co zwykle. – zwrócił się do wszystkich.

Kiwnęli głowami i już za chwilę wszyscy mieli swoje drinki, poza Yuuki, która poprosiła o sok pomarańczowy. Nie miała ochoty na alkohol, z resztę z jej stanem umysłu szybko by się upiła. Nie miała też ochoty na zabawę. Przyszła tylko dlatego, że gdyby się nie zgodziła Karin nie dałaby jej spokoju. Piła powoli. I patrzyła na resztę paczki, która już wypiła swoje drinki i teraz zaczęli szaleć na parkiecie. Nagle została porwana przez Motokiego.

- Czy wszystko jest w porządku? Zauważyłem, że jesteś jakaś dziwna.

- To nic takiego.

- Odbijanko. – zawołała Karin. Yuuki myślała, że przyjaciółka zatańczy z chłopakiem, ale to ona została porwana w ramiona dziewczyny.

- Chyba za bardzo się nie cieszysz, z tego, że tu przyszłaś?

- Po prostu jestem zmęczona.

- Po prostu źle się bawisz, kiedy go nie ma przy tobie.

- Tak masz rację.

- Ty naprawdę się zakochałaś?

- Tak. Bardzo go kocham i tęsknię za nim. – przyznała się bez bicia.

- Chciałam, żebyś się trochę rozerwała. Ale widzę, że to nie był najlepszy pomysł.

Ciągnęła ją przez cała salą do baru.

- Taro. – Zwróciła się na barmana. – Mógłbyś zamówić taksówkę?

- Już się robi.

Jakieś 20 min później Yuuki siedziała już w taksówce.

- Dzięki Karin.

- Nie ma za co. Kolorowych snów. – pocałowała przyjaciółkę na pożegnanie w policzek. – Do jutra.

Yuuki podała adres kierowcy rozsiadając się wygodnie. Stanęli w jakiś korku.

- Chyba coś się stało? Jakiś wypadek. – poinformował ją kierowca.

- Nic nie szkodzi. Dalej pójdę sama. Mieszkam dwie ulice dalej. – zapłaciła i opuściła pojazd.


Było już ciemno. Ale noc była ciepła. Dziewczyna szła szybkim krokiem. Nagle usłyszała jakiś krzyk. Stanęła i odwróciła się w stronę, z której dochodził. Znowu go usłyszała. Po głosie rozpoznała, że krzyczy kobieta. Szybko się odwróciła i zaczęła się oddalać. Przecież i tak nie mogłaby pomóc. Obiecała Zero, że będzie na siebie uważać. Znowu usłyszała krzyk. Nie mogła tak po prostu tego zostawić. Zobaczyła jakieś mężczyznę który pewnie też to usłyszał do oddalał się bardzo szybko. Podbiegła do niego.

- Ma pan telefon.

- Mam, czego chcesz?

- Proszę zadzwonić na policję.

- Nie chcę się w to mieszać.

- SŁUCHAM! JAKAŚ KOBIETA WOŁA O POMOĆ MOŻE JĄ GWAŁCĄ ALBO ZABIJAJĄ! A PAN TAK OBOJĘTNIE DO TEGO PODCHODZI! MA PAN TELEFON, WIĘC NICH PAN ZADZWONI WRESZCIE PO TĘ CHOLERNĄ POLICJĘ! – dziewczyna była wściekła, mężczyzna posłusznie wykręcił numer na policję i zaczął coś tłumaczyć.

Jednak Yuuki nie słyszała tego co mówi. Poszła w kierunku, z którego dochodziły wcześniej krzyki teraz było tam cicho.

- Ej poczekaj! Co ty robisz? Zaraz będzie policja! Nie idź tam! – wołał za nią mężczyzna.


Yuuki wychyliła się zza ściany i spojrzała na ulicę. Jednak nic tam nie było. Poszła dalej. Przeszła cała uliczkę po drodze zabrała ze sobą jakiś metalowy pręt, który znalazła na śmietniku. Nie wiedziała dlaczego to robi. Czuła, że nie może być obojętna, gdy komuś dzieje się krzywda. Kiedy wyszła z uliczki zobaczyła park. Weszła do niego. Rozglądała się dookoła i szła ostrożnie. Usłyszała jakieś jęki. Wyszła zza drzewa i stanęła jak wryta. Zobaczyła zakrwawione ciało kobiety. Nie widziała jej twarzy, ponieważ zasłaniał ją mężczyzna, który się nad nią pochylał.

- ZOSTAW JĄ DRANIU!! – krzyknęła i zacisnęła mocniej dłonie na pręcie.

Mężczyzna podniósł się z ziemi. Odwrócił się. To co zobaczyła prawie zwaliło ją z nóg. Przed nią stał wampir w całej okazałości. Miał obnażone długie kły, z których skapywała krew. Jego oczy były całe czerwone, wyglądały jakby się paliły. Jego oczy przypomniały jej wampira ze snu. Owszem u Zero też widziała już czerwone oczy, ale one nie wyrażały chęci mordu. Jego dłonie były zakończone ostrymi pazurami. Szatynka jeszcze mocniej zacisnęła dłonie. Wampir ją bacznie obserwował. Nagle się odezwał.

- Nie lubię jak mi się przerywa posiłek. – jego głos spowodował u Yuuki dreszcze strachu. – Ale teraz się cieszę, ponieważ pachniesz o wiele apetyczniej niż ta tutaj.

Zaczął się do niej zbliżać. Oblizał swoje wargi. Dziewczyna automatycznie zaczęła się cofać.

- Boże co ja mam robić? On jest taki przerażający. – myślała.

Poczuła za sobą drzewo. Nie miała już gdzie uciekać. Wyciągnęła pręt przed siebie. Wampir zaczął się śmiać.

- Co zamierzasz mi zrobić tym prętem? Nie wiesz z kim masz do czynienia. To nic ci nie da. – zbliżał się coraz bardziej.

Nagle zaatakował ją. Yuuki poczuła coś dziwnego. Jakąś energię, która zaczęła wypełniać całe jej ciało. Posłuchała się swojego instynktu i wzięła zamach. Pręt z całej siły walnął w głowę wampira. Potwór stracił równowagę i zwalił się na ziemię. Z jego głowy zaczęła płynąc krew. Dziewczyna ominęła ciało wampira i podeszła do kobiety. Uklęknęła koło niej odkładając pręt na bok. Sprawdziła, czy kobieta ma jeszcze tętno. Miała, ale bardzo słabe. Nagle coś złapało ją za szyję i przycisnęło od ziemi.

- To bolało dziwko! – wysyczał tuż przy jej uchu wampir. Dziewczyna popatrzyła na niego. Nie miał połowy twarzy. - Czy ty zdajesz sobie sprawę, ile czasu będę musiał się leczyć, żeby wyglądać jak dawniej? – wbił pazury w jej szyję. Pociekła jej krew. – Mmmmm. Cudowny masz zapach. Twoja krew jest oszałamiająca. Zlizał jej krew z szyi.

Yuuki próbowała złapać pręt, ale był za daleko. Zamknęła oczy. Jej życie zaraz się skończy. Nie to nie możliwe. Nie może się tak skończyć.

- Zero – wyszeptała.

Tak bardzo chciałaby go jeszcze raz zobaczyć. Przytulić się do niego. Poczuć jego ciepło, jego dotyk. Czuć jego usta na swoich. Tak bardzo chciałaby powiedzieć mu jak bardzo go kocha. Ale już nigdy go nie zobaczy. Z jej zamkniętych oczu zaczęły lecieć łzy. Słyszała jak wampir sapie nad jej szyją Poczuła ukłucie. I nagle zrobiło się cicho.

1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    wspaniale, mam nadzieję że Zero przybędzie z odsieczą zaraz, posiada jakąś moc jak widać bo normalnie by nie dała rady nic zrobić temu wampirowi...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń