Rozdział 24 – Szokująca prawda.
- Dobry wieczór Yuuki. Dawno się nie widzieliśmy.
Przerażona dziewczyna spojrzała w
zielone oczy demona.
- Jeśli obiecasz mi, że nie będziesz
krzyczała to cię puszczę.
Pokiwała głową na tak. Demon uwolnił
ją i wszedł do pokoju.
- Jestem Maruk. Pamiętasz mnie?
- Z wczorajszego wieczora. Czy…
- Nie ma go ze mną. Jestem sam. –
uprzedził jej pytanie.
- Jak mnie znalazłeś?
- Muszę przyznać, że jesteś bardzo
sprytna. Zmylić wampira to nie lada wyczyn. Zadziwiasz mnie Yuuki.
- Wygląda na to, że ciebie nie
zmyliłam. Jak mnie znalazłeś?
- Wczoraj wieczorem, kiedy cię niosłem
do domu rzuciłem na ciebie zaklęcie, dzięki któremu mogę cię
łatwo znaleźć. Oczywiście Zero nic o tym nie wie.
- Czego chcesz?
- Spokojnie. Nie denerwuj się. Nie
zrobię ci krzywdy. Ani nie wydam cię Zero.
- Więc czego chcesz?
Demon spojrzał na szatynkę. Jego
zielone oczy miały dziwny wyraz. Dziewczyna nie wiedziała, co o tym
myśleć. Nagle demon uklęknął przed nią i wziął ją za rękę.
- Co ty wyprawiasz?! – zdziwiła się.
- Jestem tu po to, żeby cię chronić.
Moje życie składam w twoich rękach. – demon poniósł głowę. –
Wreszcie odnalazłem to czego szukałem od 400 lat.
- Zwariowałeś o czym ty mówisz?
- Ostatnio dzieją się z tobą dziwne
rzeczy prawda? Najpierw rzuciłaś Zero o ścianę. A wczoraj
zmasakrowałaś twarz tamtego wampira. Jak myślisz dlaczego tak się
dzieje?
Dziewczyna milczała i w szoku patrzyła
prosto w zielone tęczówki.
- W twoich żyłach płynie wampirza i
demoniczna krew.
- Słucham? O czy ty mówisz?
- Czuję to w tobie. Jestem na to
bardzo uczulony. Masz jego moc.
- Kogo?
- Amroda. Najważniejszej osoby w moim
życiu. Jesteś jego potomną. Amrod był synem Serafina, mojego pana
i przyjaciela, i bardzo potężnej Łowczyni Medei.
- Czekaj, czekaj. Coś ty powiedział?
Serafin i Medea?
- Widzę, że nie pierwszy raz słyszysz
te imiona.
Yuuki przypomniała sobie sen.
Przypomniała sobie niezwykłej urody kobietę i ognistowłosego
demona. Poczuła jak nogi się pod nią uginają. Demon złapał ją
w ostatniej chwili. Pomógł jej usiąść na kanapie.
- Yuuki. Dobrze się czujesz?
- Ja ich widziałam. W swoim śnie. –
spojrzała przerażona na demona. - Walczyli ze sobą. Zero był
nieprzytomny. – zaczęła płakać.
Demon przytulił ją do siebie. Głaskał
ją uspokajająco po głowie.
- Nigdy nie miałam tak rzeczywistego
koszmaru.
- To się zdarzyło naprawdę. 500 lat
temu. Serafin wymordował całą rodzinę Zero. Medea stanęła w
jego obranie. Było jej bardzo ciężko walczyć. Ponieważ kochała
Serafina. Ale rodzina Kiryuu była jej bardzo bliska. Była już
wtedy w ciąży. Serafin dowiedział się o tym krótko przed
rozwiązaniem. Porwał Medeę do naszej krainy. Tam urodziła i
zmarła. A właściwie została zabita przez Serafina w pojedynku.
Chciała uciec ze swoim synem. Ale Serafin nie chciał ich puścić.
Więc Medea stanęła z nim do pojedynku i została pokonana. Jeszcze
nie odzyskała wszystkich sił po porodzie. Kiedy umierała rzuciła
na Serafina klątwę. Powiedziała mu, że umrze z ręki swojego
potomka. Serafin chciał zabić swojego syna, ale okazało się to
niemożliwe. Medea rzuciła na syna bardzo potężne zaklęcie
ochronne i oddała mu swoją duszę. Serafin chciał poczekać, aż
sam umrze. Trzymał go przy sobie ponad 100 lat. Traktował do gorzej
jak śmiecia. Ale w żyłach Amroda płynęła krew jednaj z
najpotężniejszych wampirzych rodzin i krew jednego z
najpotężniejszych demonów. – spojrzał na Yuuki.
Jej brązowe oczy były rozszerzone do
granic możliwości.
- Zero ci nie powiedział o swojej
rodzinie?
- Miał mi powiedzieć dzisiaj.
- Przepraszam. To od niego powinnaś
się tego dowiedzieć.
- Co się stało z Amrodem?
- Pomogłem mu uciec. Ale za to
zostałem wygnany ze świata demonów. Amrod ożenił się z jakąś
kobietą. Od 400 lat szukam po świecie jego rodziny. I teraz cię
znalazłem.
- To nie możliwe. Ja nie mogę być…
- Jesteś. Nie mam co do tego żadnych
wątpliwości. Masz taką samą energię jak on i podobny zapach. Od
razu jak tylko cię zobaczyłem wiedziałem kim jesteś. Ale
ukrywałem tę prawdę. Serafin będzie próbował cię znaleźć i
zabić. Dlatego tu jestem, żeby cię bronić. Oddam za ciebie życie
jeśli będzie trzeba.
- Dlaczego tak bardzo ci na tym zależy?
Demon posmutniał. Spojrzał w podłogę.
- Kochałem Amroda. Był dla mnie
wszystkim. Nic innego się nie liczyło.
- Dlatego chcesz bronić jego rodziny?
- Tak.
- Wybacz, ale trudno jest mi uwierzyć
w twoją historię.
- Dlaczego jesteś sama?
- Słucham?
- Dlaczego nie masz rodziny?
- Mam rodziną, ale…
- No właśnie. Zostawili cię. Wiesz
dlaczego? Bo od najmłodszych lat dzieją się wokół ciebie dziwne
rzeczy. Twoi rodzice byli tym przerażeni więc oddali cię.
- Nadal tego nie rozumiem. Skoro
jestem, tak jak mówisz potomkiem Amroda, to jeden z moich rodziców
musiał mieć jakieś moce.
- Zgadza się. Ale prawdopodobnie to
nie byli twoi prawdziwi rodzice.
- Co ty wygadujesz? Że niby moi
rodzice zaadoptowali mnie, a potem porzucili jak tylko stałam się
dla nich niewygodna?
- Tego nie powiedziałem. Przestraszyli
się pewnie twoich zdolności.
- Nie przypominam sobie żebym miała
kiedykolwiek jakieś zdolności.
- Więc jak wytłumaczysz to co się
stało wczoraj? Albo to jak rzuciłeś Zero o ścianę? Zwykły
człowiek nie byłby w stanie powalić na ziemię czysto krwistego.
Nawet Łowca miałby z tym problem.
- Przestań! Nie chcę tego słuchać!
– zakryła uszy dłońmi i zamknęła oczy.
Maruk złapał ją delikatnie za
dłonie.
- Yuuki posiadasz niebywale potężną
moc. Jeśli nie nauczysz się jej kontrolować, pewnego dnia możesz
doprowadzić do tragedii. Czy tego właśnie chcesz?
- Ja już sama nie wiem. Nie rozumiem
tego wszystkiego. Mam tego dosyć. – wyszeptała.
Demon przytulił ją do siebie.
- Nie martw się. Już nigdy nie
będziesz sama. Ja zawsze będę przy tobie. Pomogę ci zapanować
nad twoją mocą. Pokażę ci jak jej używać. Wszystkiego cię
nauczę.
Dziewczyna odwzajemniła uścisk. Czuła
się bezpiecznie w obecności demona. Spojrzała w jego zielone oczy.
- Mogę cię o coś spytać?
- Możesz mnie pytać o wszystko.
- Z jakiej rodziny wampirów wywodziła
się Medea?
- Rodzina Kiryuu była wtedy
najpotężniejszą rodziną wampirów. Sprawowała władzę i
wampirzym świecie. Drugą najpotężniejszą, zaraz po rodzinie
Kiryuu, była rodzina Kuran. To właśnie z niej wywodziła się
Medea.
- Kuran. – posmutniała. – Kaname
Kuran.
- Jest teraz głową rodziny. Są
najpotężniejsi w świecie wampirów.
- Mogę cię o coś jeszcze spytać?
- Już powiedziałem, że możesz pytać
o wszystko.
- Wiesz co łączyło Zero z Kaname?
- Nie mówiłbym tego w czasie
przeszłym. Wampiry potrafią stworzyć bardzo silne więzi, których
nic, ani nikt nie jest w stanie zerwać. Taką właśnie więź
stworzyli między sobą Zero i Kaname. Od najmłodszych lat byli
nierozłączni. A kiedy podrośli stali się kochankami.
- Więc to jednak prawda. A ja głupia
łudziłam się, że… - zaczęła płakać. – On mnie nigdy nie
kochał. Byłam tylko zabawką. Więc tamten wampir miał racje.
- Jaki wampir?
- Spotkałam go dzisiaj na uczelni.
Powiedział mi, że Zero się tylko mną bawi. Że Kaname jest w
mieście i odzyska Zero.
- To nie jest prawda. Jesteś bardzo
ważna dla Zero. Myślę, że to dlatego, że w twoich żyłach
płynie krew Kuranów. Ich więzi są tak silne, że zareagował na
ciebie.
- Ale tak naprawdę nie kocha mnie.
Tylko Kaname.
- Tego już nie wiem. Tylko Zero może
ci odpowiedzieć na to pytanie.
Yuuki wstała i podeszła do okna. Po
policzkach spływały jej łzy. Miała mętlik w głowie. Nie
wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć.
- A jeśli on
mówi prawdę. Jeśli rzeczywiście jestem potomkiem Amroda? –
myślała.
Odwróciła się z stronę Maruka.
Patrzył na nią. Jego oczy były wesołe, ale jednocześnie czujne.
Uśmiechał się lekko. Po 400 latach jego poszukiwania nareszcie się
zakończyły.
- Mam mętlik w głowie. Nie wiem co
mam o tym wszystkim myśleć. Ale jeśli to co mówisz jest prawdą?
To oznacza, że mogę zabić Serafina, tak?
- Tak. Myślę, że jesteś jedyną
istotą na ziemi, która może się z nim zmierzyć i go pokonać. To
część klątwy rzuconej na niego przez umierającą Medeę.
Zaklęcia i klątwy rzucane w trakcie umierania mają największą
siłę.
Yuuki zamyśliła się.
- Muszę sobie wszystko przemyśleć.
- Dobrze. Jakbyś czegoś potrzebowała,
to będę w pobliżu.
Już miał wychodzić, kiedy poczuł
jak dziewczyna łapie go za rękę.
- Zostań. Proszę. Nie wiem dlaczego.
Ale w twojej obecności czuję się bezpieczna.
- Skoro tego chcesz. To zostanę z
tobą.
- Opowiesz mi o Amrodzie?
- Tak. Ale nie dzisiaj. Teraz powinnaś
odpocząć.
- Masz rację. Jestem bardzo zmęczona
i czuję jak zaczyna boleć mnie głowa. Lepiej się położę. A co
z tobą?
- O mnie się nie martw. Nie potrzebuję
snu. W końcu jestem demonem.
Yuuki uśmiechnęła się do niego.
Poszła wziąć prysznic. A potem położyła się spać. Maruk długo
wpatrywał się w śpiącą dziewczynę.
- Przyrzekam, że będę cie bronił
nawet za cenę swojego życia. Nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić.
Usiadł z fotelu. Czuwał całą noc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz