Rozdział 26 – Początek treningu.
Yuuki przeciągnęła się leniwie na łóżku.
- Dzień dobry. – usłyszała męski
głos.
Otworzyła oczy i zobaczyła demona.
- Dzień dobry. – usiadła na łóżku
i przetarła sobie oczy.
- Jak się spało?
- Dobrze. Która godzina?
- 8.00
- O cholera spóźnią się do pracy. –
zarwała się szybko i pobiegła do łazienki.
Po 20 minutach wyszła obrana i gotowa
do pracy.
- Nie zjesz śniadania? – zapytał
Maruk.
- Zjem w pracy, a ty?
- Ja nie muszę jeść.
- A no tak zapomniałam, że jesteś
demonem. – uśmiechnęła się do niego i zaczęła ubierać buty.
- Yuuki. Nie możemy tutaj długo
zostać. - dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona. – Tak będzie
bezpieczniej.
- Jak ty to sobie wyobrażasz? Życie
na walizkach w ciągłym biegu? Jesteś demonem i nie potrzebujesz
jedzenia picia, czy dachu nad głową. Ale ja jestem człowiekiem i
potrzebuje tego wszystkiego, a do tego potrzebuję pieniędzy. A żeby
zarabiać pieniądze muszę mieć stałą pracę i stałe
zamieszkanie.
- To tylko kwestia czasu, kiedy on
wpadnie na twój trop. – powiedział cicho. – A kiedy już cię
znajdzie nie uwolnisz się już od niego, on ci nie pozwoli uciec po
raz drugi. – patrzyli sobie prosto w oczy. – A poza tym musisz
nauczyć się kontrolować swoje moce. W przeciwnym razie narazisz
nie tylko swoje życie, ale także życie innych ludzi.
Yuuki opadła na fotel, schowała twarz
w dłoniach i zaczęła płakać.
- Dlaczego moje życie się tak
skomplikowało? Byłam zwykłą studentką, miałam najzwyklejszą
pracę pod słońcem. Nie mogę uwierzyć, że jedno spojrzenie tak
bardzo zmieniło moje życie. Te jego szarosrebrne oczy, nie mogę o
nich zapomnieć.
Maruk podszedł do niej i przytulił
ją, głaskał ją delikatnie po głowie.
- Wiem, że jesteś teraz zagubiona.
Rozumiem to. Możemy tu zostać przez jakiś czas. Ale nie za długo.
Jeśli wyczuję, że coś jest nie tak od razy stąd odejdziemy,
dobrze? – dziewczyna przytaknęła. – Przez ten czas spróbuj
sobie wszystko przemyśleć i poukładać w głowie.
Odsunął się od dziewczyny i zaczął
iść w stronę drzwi.
- Dokąd idziesz?
- Idę zabezpieczyć okolicę. Nie
martw się będę zawsze bardzo blisko ciebie. Nikt inny poza tobą
nie będzie mnie w stanie zobaczyć.
- Maruk uważaj na siebie.
- Ty też do zobaczenia po południu. –
demon uśmiechnął się i wyszedł z mieszkania.
Yuuki wyszła zaraz po nim.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Hej przystojniaku. – Aya rzuciła
się na szyję Zero, który stał na balkonie i obserwował
czerwonymi oczami co się dzieje w dolinie, która rozpościerała
się przed nim.
- Wyspałaś się? – zapytał nie
odrywając oczu od doliny.
- Tak. W swoim własnym łóżku
najlepiej się wypoczywa. Ale ty wyglądasz na zmęczonego.
- Nie potrzebuje snu.
- Czy coś ciekawego się tam dzieje,
że tak intensywnie obserwujesz dolinę?
- Nic, zupełnie nic.
Dziewczyna uwiesiła się na jego szyi
i pocałował go w policzek.
- Martwisz się, że Maruk się jeszcze
nie odezwał? Zapewne cały czas jej szuka. Szuka jej dopiero od
wczoraj, trochę to potrwa.
- Jak długo można szukać człowieka?
Dla demona nie powinno być to trudne.
- Chyba zapomniałeś jak Yuuki
oszukała ciebie. Chyba nie myślisz, że będzie ją łatwo
odnaleźć? Dziewczyna jest bardzo przebiegła.
- Wkurza mnie to czekanie.
Rozległo się pukanie do drzwi. Aya
podbiegła do nich i je otworzyła.
- Dzień dobry Aya, Zero. – do pokoju
wszedł wysoki mężczyzna o długich rudych włosach, spiętych w
kucyk i zielonych oczach.
- Dzień dobry Will. Co się sprowadza?
– zapytała dziewczyna.
- Mam dla was robotę. Ostatnio w
Surdonie (nazwa wymyślona - dop. aut.) zanotowano dużą liczbę
tajemniczych zniknięć ludzi, a także ich dziwnych zachowań.
Doszliśmy do wniosku, że jest to dzieło kilku demonów, a tak
gdzie jest dużo demonów…
- Tam może być wejście do świata
demonów. – dokończył Zero i spojrzał na mężczyznę swoimi
wampirzymi oczami.
William zadrżał pod wpływam tego
spojrzenia.
- Ekhem. – odkaszlnął. – Mógłbyś
z łaski swojej spojrzeć na mnie normalnie? Wiesz, że nie lubię
jak tak na mnie patrzysz.
- Przecież patrzę normalnie. To są
moje prawdziwe oczy.
- Zero daj spokój wiesz o co mu
chodzi. A tak w ogóle gdzie jest ta cała Surdona? – zapytała się
Aya.
- Na południu Włoszech.
- CZYŚ TY ZWARIOWAŁ?! WYSYŁASZ NAS
DO WŁOSZECH?! – wydarł się Zero. – Nie ma mowy nigdzie nie
lecę, nie mogę teraz opuścić Japonii!
- To jest rozkaż Zero. Jeśli jest tam
wejście do świata demonów, to będzie lepiej jeśli ty to zbadasz.
Masz większe szanse na powodzenie niż pozostali członkowie Róży.
- Wiesz dobrze, że nie mogę teraz
wyjechać. Wszystko ci wczoraj wyjaśniłem.
- Raport o Surdone dostałem 3 godziny
temu i myślę, że ty i Aya najlepiej się nadajecie do tego
zadania. Prawdę powiedziawszy myślałem tylko o wysłaniu ciebie,
ale Aya i tak by za tobą poleciała. W końcu jesteście partnerami
od tak dawna. Przykro mi Zero, ale musicie lecieć. Jak ten cały
Maruk się odezwie to dam wam znać, albo nawet uda mi się
sprowadzić tutaj Yuuki. Spakujcie się za 2 godziny macie samolot. –
rudzielec odwrócił się i wyszedł z pokoju.
- Niech to szlag! – krzyknął Zero i
uderzył z całej siły w stół, który rozpadł się na kilka
części.
- Uspokój się! Zobacz co zrobiłeś!
– walnęła go pięścią w głowę, ale on to poczuł jak
delikatne muśnięcie. – Zachowujesz się jak wariat.
- Tak. Nie mogę przeżyć tego, że
Yuuki mnie zostawiła. Jedźmy szybko to tej pierdolonej Surdony i
załatwmy te pieprzone demony jak najszybciej. A potem szybko
wracajmy
Aya spojrzała zmartwiona na
przyjaciela i pokiwała głową i poszła do łazienki.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Maruk już jestem. – Yuuki weszła
do mieszkania, w którym panowała ciemność.
Zapaliła światło, demon siedział na
fotelu i uśmiechnął się do mniej.
- Witaj. Jak minął dzień?
- Spokojnie. A ty co robiłeś?
- Założyłem na około Taiwu barierę
ochronną. Jeśli przedostaną się przez nią jakieś demony,
wampiry albo inne magiczne stworzenia będę o tym wiedzieć. Jesteś
bardzo zmęczona?
- Nie, a co?
- Chodź za mną.
Demon złapał dziewczynę za rękę i
poszedł w kierunku drzwi od łazienki. Zamknął je, a następnie
dotknął ich i wypowiedział jakieś słowa. W szparze pod drzwiami
Yuuki zauważyła białe światło, które po kilku sekundach znikło.
Maruk nacinął klamkę i wszedł razem z dziewczyną do środka.
Cross patrzyła w szoku. Po łazience nie było nawet śladu.
Znajdowali się w wielkiej ciemnej sali, którą oświetlały
pochodnie.
- Co to ma znaczyć? – zapytał
zaskoczona.
- To jest sala treningowa. Znajduje się
ona w innym wymiarze, mogę ją przywołać gdziekolwiek jestem. To
jedna z moich specyficznych zdolności. Jestem jedynym demonem, który
umie stworzyć coś takiego. W tej sali czas płynie zupełnie
inaczej. O wiele szybciej. My demony jesteśmy nieśmiertelne, no
chyba, że ktoś nas zabije, ale czas nie ma na nas wpływu. Nie wiem
jak ta komnata wpłynie na ciebie, ale myślę, że to najlepsze
miejsce na trening. Nie będziesz musiała się powstrzymywać i
martwić, że coś zniszczysz. W twoich żyłach płynie krew demonów
i wampirów, więc nie powinnaś się zbytnio postarzeć.
- Ale ja muszę pracować. Co będzie
jeśli przyjdę jutro starsza o… No właśnie o ile będę starsza?
- Mogę nastawiać czas w tej sali tak
jak mi się podoba. Na razie nastawiłem tak, ze tutaj mija tydzień,
a w twoim świecie godzina. Chyba, że chcesz przyspieszyć?
- Przyspieszyć. Zrób miesiąc tutaj,
a godzinę tam.
- Jak sobie życzysz, ale musimy stąd
na chwilę wyjść.
Wyszli, demon zamknął drzwi, dotknął
ich i znowu wypowiedział coś pod nosem.
- Gotowe. Zapraszam panią do środka.
– otworzył przed nią drzwi i wpuścił ją pierwszą.
- No to zaczynajmy. – powiedziała
Yuuki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz