Rozdział 9 – Tajemniczy telefon.
Minął tydzień, od kiedy z domu Yuuki zamieszkał wampir. Dokładnie tydzień temu dziewczyna biegnąc do pracy wpadła na przystojnego młodzieńca. W tej jednej krótkiej chwili ich przeznaczenie dopełniło się. Potem wampir zrobił z niej swoją kochankę. Nie zabrał jej niewinności. Chociaż po 2 bardzo przyjemnych wieczorach, jakie spędzili w łóżku można było stwierdzić, że to szybko się wydarzy. Jednak od 5 dni wampir ani razu jej nie dotknął. Kilka razy się tylko namiętnie pocałowali i kiedy dziewczyna myślała, że może wydarzy się coś więcej, Zero odsuwał się od niej. Prawdę powiedziawszy nie mieli zbytnio czasu dla siebie. Yuuki chodziła na zajęcia, a zaraz potem biegła do pracy. Gdy wracała do domu nie miała już na nic siły i ochoty. I jeszcze Karin cały czas molestowała ją, żeby jej coś więcej opowiedziała o swoim związku z Zero. Więc nic dziwnego, że jak nastał piątkowy wieczór dziewczyna była szczęśliwa.
Leżała właśnie na brzuchu na swoim
łóżku. Miała zamknięte oczy. Ale nie spała.
- To był naprawdę męczący dzień. –
mówiła do siebie.
Nagle poczuła dłonie na swoich
ramionach. Były takie ciepłe i silne. Delikatnie, ale zdecydowanie
masowały ją.
- Oh! Jak dobrze. – westchnęła.
Wampir zdjął jej bluzkę i rozpiął
biustonosz. Masował całe jej plecy. Jego ruchy były delikatne ale
zdecydowane. Yuuki szybko zaczęła się rozluźniać. Usiadł jej
delikatnie na biodrach, żeby mieś lepsze dojście. Nie był ciężki.
Przez ten cały tydzień siedział w domu. Kiedy dziewczyna wracała
do domu zawsze czekał na nią ciepły posiłek. Yuuki musiała
przyznać, że wampir był bardzo dobrym kucharzem. Był bardzo
opiekuńczy. Zastanawiała się dlaczego tak bardzo się zmienił.
Chłopak czuł, ze dziewczyna rozluźniła się.
- Już ci lepiej?
- Tak dzięki.
Zapiął powrotem jej stanik i podał
koszulkę. Yuuki usiała na łóżku i popatrzyła się na wampira.
- Co się z tobą dzieje? Od kilku dni
jesteś jakiś dziwny. Zupełnie inny niż na początku.
- Po prostu chcę ci dać czas, żebyś
mogła przyzwyczaić się do nowej sytuacji. To wszystko.
- Rozumiem.
Przez tez cały tydzień dużo ze sobą
rozmawiali. Dowiedziała się co nieco jego rodzinie. Była jedną z
najstarszych i najpotężniejszych rodzin wampirów. A nawet w pewnym
momencie była najsilniejsza i przewodziła innym wampirom. Była tak
liczna, że mieszkali w małej wiosce w górach. Jego ojciec był
głową rodziny i był najstarszy ze wszystkich wampirów jakie
chodziły po ziemi. Nazywał się Sendokan Kiryuu [imię całkowicie
zmyślone, bo nie pamiętam prawdziwego imienia ojca Zero, ale za to
ma symboliczne znaczenie: sendo – znaczy śmierć, a kan –
sprawiedliwy, nie wiem nawet czy takie w ogóle imię istnieje, ale
co tam - dop.aut.]. To imię wzbudzało wielki szacunek i strach nie
tylko wśród wampirów, ale także innych magicznych istot. Potrafił
być bezwzględny dla swoich wrogów. Jednak dla swojej rodzimy był
gotów poświęcić wszystko. Matka Zero nazywała się Barabi Kiryuu
[to imię też jest zmyślone, ale podobnie jak poprzednie ma
znaczenie symboliczne: bara – znaczy róża, a bi – piękna -
dop.aut.]. Była uważana za najpiękniejszą wampirzycę, jaka
chodziła po ziemi. Od jej imienia powstał symbol rodziny. Była
cudowną, troskliwą kobietą. Kiedy srebrnowłosy mówił o swojej
rodzinie na jego twarzy malowały się różne uczucia. Szczęście,
radość, tęsknota, ból, cierpienie. Jego oczy nawet w pewnym
momencie zabłysły na czerwono. Wtedy właśnie czuł złość i
nienawiść. Dowiedziała się, że Zero urodził się 13 lipca 953
roku. Miał młodszego brata Ichiru. Bardzo dobrze się z min
dogadywał. Byli nie rozłączni. Mówił jej także jakie psoty
urządzali razem z bratem. Zawsze potem otrzymywali bure od ojca.
Jednak, kiedy zbliżali się do tematu śmierci rodziny, Zero urywał
temat i już nie chciał o tym rozmawiać.
- Yuuki? Gdzie mi odleciałaś? –
zapytał się.
- Przepraszam. Zamyśliłam się.
- Mam nadzieję, że to o mnie
myślałaś?
- Co ty myślisz, że cały świat
kręci się na około ciebie?
- Twój świat powinien. – mówiąc
to pocałował ją w usta.
Yuuki zarzuciła mu ręce na szyję.
Jej język znalazł się w buzi wampira i zahaczał o jego. Ręce
wampira powędrowały pod koszulkę, którą chwilę temu sam na nią
założył. Teraz była już na podłodze. Yuuki także nie
próżnowała. Szybko zdjęła koszulę z chłopaka. Jak jej tego
brakowało przez te kilka dni. Tęskniła za jego dotykiem.
Zastanawiała się dlaczego przestał ją dotykać. Przecież przez 2
pierwsze dni ich znajomości nie mógł się opanować przed
dotykaniem jej ciała. Zero nie mógł już się dłużej
powstrzymywać. Postanowił, że da dziewczynie trochę czasu. Nie
będzie jej dotykać tylko niewinne pocałunki będą wchodziły w
grę. Trudno mu było przez te kilka dni to wytrzymać. Pragnął jej
dotykać, ale nie chciał zrazić dziewczyny do siebie. Szatynka
poczuła, że wampir nie angażuję się w to tak bardzo jak na
początku. Przerwała pocałunek i spojrzała mu prosto w oczy.
- Dlaczego taki jesteś? Już
przestałam cię pociągać? Jeśli masz mnie dosyć to mi to po
prostu powiedz. Jestem przyzwyczajona, że ludzie szybko mnie
zostawiają.
- Co ty wygadujesz?
- A co mam myśleć skoro od kilku dni
nawet nie próbowałeś mnie dotknąć.
- To nie tak. Ja po prostu nie chcę,
żebyś myślała, że mi zależy tylko na tym, żeby zaciągnąć
cie do łóżka.
- Przecież chciałeś, żebym była
twoją kochanką.
- Tak, ale ja się w… – usłyszeli
telefon.
Wampir niezadowolony sięgnął po
aparat.
- Tak słucham. Tak. Acha. Rozumiem.
Dobrze. Zajmę się tym. To na razie.
Dziewczyna spojrzała na niego
zaniepokojona. Jego srebrne oczy były ciemniejsze niż zwykle.
- Czy coś się stało?
- Muszę załatwić coś bardzo
ważnego. Nie będzie mnie przez kilak dni. Być może wrócę w
poniedziałek.
- Czy chodzi o jakiegoś wampira?
- Nie. Muszę już iść.
Wstał z łóżka i zaczął iść w
stronę drzwi. Kiedy już je otwierał poczuł ściskające go w
pasie ramiona.
- Uważaj na siebie. Masz wrócić cały
i zdrowy.
- To ty powinnaś na siebie uważać.
Odwrócił się podniósł jej twarz i
pocałował namiętnie.
- Wrócę. Czekaj na mnie.
- Będę. Do zobaczenia.
- Tak na razie.
Wyszedł i zamknął drzwi.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, Zero taki inny dający czas, ale nie korci go ani trochę? ale co to za sprawa która musi załatwić...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia