Uwaga!!!

UWAGA!!!

Opowiadanie o tematyce hentai, ale może zawierać także elementy yaoi. Zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

29 kwietnia 2012

Rozdział 9 – Tajemniczy telefon.


Rozdział 9 – Tajemniczy telefon.


Minął tydzień, od kiedy z domu Yuuki zamieszkał wampir. Dokładnie tydzień temu dziewczyna biegnąc do pracy wpadła na przystojnego młodzieńca. W tej jednej krótkiej chwili ich przeznaczenie dopełniło się. Potem wampir zrobił z niej swoją kochankę. Nie zabrał jej niewinności. Chociaż po 2 bardzo przyjemnych wieczorach, jakie spędzili w łóżku można było stwierdzić, że to szybko się wydarzy. Jednak od 5 dni wampir ani razu jej nie dotknął. Kilka razy się tylko namiętnie pocałowali i kiedy dziewczyna myślała, że może wydarzy się coś więcej, Zero odsuwał się od niej. Prawdę powiedziawszy nie mieli zbytnio czasu dla siebie. Yuuki chodziła na zajęcia, a zaraz potem biegła do pracy. Gdy wracała do domu nie miała już na nic siły i ochoty. I jeszcze Karin cały czas molestowała ją, żeby jej coś więcej opowiedziała o swoim związku z Zero. Więc nic dziwnego, że jak nastał piątkowy wieczór dziewczyna była szczęśliwa.

Leżała właśnie na brzuchu na swoim łóżku. Miała zamknięte oczy. Ale nie spała.

- To był naprawdę męczący dzień. – mówiła do siebie.

Nagle poczuła dłonie na swoich ramionach. Były takie ciepłe i silne. Delikatnie, ale zdecydowanie masowały ją.

- Oh! Jak dobrze. – westchnęła.

Wampir zdjął jej bluzkę i rozpiął biustonosz. Masował całe jej plecy. Jego ruchy były delikatne ale zdecydowane. Yuuki szybko zaczęła się rozluźniać. Usiadł jej delikatnie na biodrach, żeby mieś lepsze dojście. Nie był ciężki. Przez ten cały tydzień siedział w domu. Kiedy dziewczyna wracała do domu zawsze czekał na nią ciepły posiłek. Yuuki musiała przyznać, że wampir był bardzo dobrym kucharzem. Był bardzo opiekuńczy. Zastanawiała się dlaczego tak bardzo się zmienił. Chłopak czuł, ze dziewczyna rozluźniła się.

- Już ci lepiej?

- Tak dzięki.

Zapiął powrotem jej stanik i podał koszulkę. Yuuki usiała na łóżku i popatrzyła się na wampira.

- Co się z tobą dzieje? Od kilku dni jesteś jakiś dziwny. Zupełnie inny niż na początku.

- Po prostu chcę ci dać czas, żebyś mogła przyzwyczaić się do nowej sytuacji. To wszystko.

- Rozumiem.

Przez tez cały tydzień dużo ze sobą rozmawiali. Dowiedziała się co nieco jego rodzinie. Była jedną z najstarszych i najpotężniejszych rodzin wampirów. A nawet w pewnym momencie była najsilniejsza i przewodziła innym wampirom. Była tak liczna, że mieszkali w małej wiosce w górach. Jego ojciec był głową rodziny i był najstarszy ze wszystkich wampirów jakie chodziły po ziemi. Nazywał się Sendokan Kiryuu [imię całkowicie zmyślone, bo nie pamiętam prawdziwego imienia ojca Zero, ale za to ma symboliczne znaczenie: sendo – znaczy śmierć, a kan – sprawiedliwy, nie wiem nawet czy takie w ogóle imię istnieje, ale co tam - dop.aut.]. To imię wzbudzało wielki szacunek i strach nie tylko wśród wampirów, ale także innych magicznych istot. Potrafił być bezwzględny dla swoich wrogów. Jednak dla swojej rodzimy był gotów poświęcić wszystko. Matka Zero nazywała się Barabi Kiryuu [to imię też jest zmyślone, ale podobnie jak poprzednie ma znaczenie symboliczne: bara – znaczy róża, a bi – piękna - dop.aut.]. Była uważana za najpiękniejszą wampirzycę, jaka chodziła po ziemi. Od jej imienia powstał symbol rodziny. Była cudowną, troskliwą kobietą. Kiedy srebrnowłosy mówił o swojej rodzinie na jego twarzy malowały się różne uczucia. Szczęście, radość, tęsknota, ból, cierpienie. Jego oczy nawet w pewnym momencie zabłysły na czerwono. Wtedy właśnie czuł złość i nienawiść. Dowiedziała się, że Zero urodził się 13 lipca 953 roku. Miał młodszego brata Ichiru. Bardzo dobrze się z min dogadywał. Byli nie rozłączni. Mówił jej także jakie psoty urządzali razem z bratem. Zawsze potem otrzymywali bure od ojca. Jednak, kiedy zbliżali się do tematu śmierci rodziny, Zero urywał temat i już nie chciał o tym rozmawiać.

- Yuuki? Gdzie mi odleciałaś? – zapytał się.

- Przepraszam. Zamyśliłam się.

- Mam nadzieję, że to o mnie myślałaś?

- Co ty myślisz, że cały świat kręci się na około ciebie?

- Twój świat powinien. – mówiąc to pocałował ją w usta.

Yuuki zarzuciła mu ręce na szyję. Jej język znalazł się w buzi wampira i zahaczał o jego. Ręce wampira powędrowały pod koszulkę, którą chwilę temu sam na nią założył. Teraz była już na podłodze. Yuuki także nie próżnowała. Szybko zdjęła koszulę z chłopaka. Jak jej tego brakowało przez te kilka dni. Tęskniła za jego dotykiem. Zastanawiała się dlaczego przestał ją dotykać. Przecież przez 2 pierwsze dni ich znajomości nie mógł się opanować przed dotykaniem jej ciała. Zero nie mógł już się dłużej powstrzymywać. Postanowił, że da dziewczynie trochę czasu. Nie będzie jej dotykać tylko niewinne pocałunki będą wchodziły w grę. Trudno mu było przez te kilka dni to wytrzymać. Pragnął jej dotykać, ale nie chciał zrazić dziewczyny do siebie. Szatynka poczuła, że wampir nie angażuję się w to tak bardzo jak na początku. Przerwała pocałunek i spojrzała mu prosto w oczy.

- Dlaczego taki jesteś? Już przestałam cię pociągać? Jeśli masz mnie dosyć to mi to po prostu powiedz. Jestem przyzwyczajona, że ludzie szybko mnie zostawiają.

- Co ty wygadujesz?

- A co mam myśleć skoro od kilku dni nawet nie próbowałeś mnie dotknąć.

- To nie tak. Ja po prostu nie chcę, żebyś myślała, że mi zależy tylko na tym, żeby zaciągnąć cie do łóżka.

- Przecież chciałeś, żebym była twoją kochanką.

- Tak, ale ja się w… – usłyszeli telefon.

Wampir niezadowolony sięgnął po aparat.

- Tak słucham. Tak. Acha. Rozumiem. Dobrze. Zajmę się tym. To na razie.

Dziewczyna spojrzała na niego zaniepokojona. Jego srebrne oczy były ciemniejsze niż zwykle.

- Czy coś się stało?

- Muszę załatwić coś bardzo ważnego. Nie będzie mnie przez kilak dni. Być może wrócę w poniedziałek.

- Czy chodzi o jakiegoś wampira?

- Nie. Muszę już iść.

Wstał z łóżka i zaczął iść w stronę drzwi. Kiedy już je otwierał poczuł ściskające go w pasie ramiona.

- Uważaj na siebie. Masz wrócić cały i zdrowy.

- To ty powinnaś na siebie uważać.

Odwrócił się podniósł jej twarz i pocałował namiętnie.

- Wrócę. Czekaj na mnie.

- Będę. Do zobaczenia.

- Tak na razie.

Wyszedł i zamknął drzwi.

1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    wspaniale, Zero taki inny dający czas, ale nie korci go ani trochę? ale co to za sprawa która musi załatwić...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń