Rozdział 27 – Tragedia w Surdonie.
Kaname stał zszokowany na środku pokoju i patrzył nieprzytomnym wzrokiem na drzwi, za którymi zniknął Hanabusa. Nie mógł uwierzyć, że Aidou tak po prostu go opuścił. Poczuł, że nogi się pod nim uginają i upadł na podłogę.
- Czy ze mną jest coś nie tak, że
wszyscy mnie opuszczają? Ale przecież Hanabusa mi obiecał, że
zawsze będzie przy mnie. Złamał obietnicę. A w pizdu! Niech robi
sobie, co chce nie potrzebuję go. Sam znajdę Zero. - podszedł do
łóżka i położył się na nim. – Niech ich wszystkich szlag
trafi.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Hanabusa biegł szybko przez opuszczone
ulice. Co chwile patrzył za siebie.
- Co ja
wyprawiam? Mam jeszcze jakieś głupie nadzieje? On nigdy by za mną
nie wybiegł. - zatrzymał
się przy jakimś murze i oparł się o niego plecami. Zjechał na
ziemię. Podkulił nogi, objął je ramionami i położył głowę na
kolanach. - Czy dobrze zrobiłem opuszczając
go? Tak dobrze. To nie mogło trwać wiecznie. A poza tym, kiedy
odnalazłby Zero to i tak by mnie opuścił i nawet nie zastanawiałby
się nad tym, że to mnie strasznie boli. Dobrze zrobiłem. Dobrze.
Ale dlaczego nie czuję się z tym dobrze? Czuję się tak okropnie.
Tak mi ciężko i tak bardzo mocno boli mnie serce. Nie. Muszę się
nauczyć żyć bez niego.
Wstał z ziemi i odszedł tylko sobie
znanym kierunku.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Kaname. Kaname. Obudź się proszę.
– powiedział Gabriel.
- Co się stało?
- Pomyślałem, że to bardzo dziwne,
że śpisz. Powiedz mi czy wczoraj wieczorem coś się stało? Gdzie
jest Hanabusa?
- Nie żyje, przynajmniej dla mnie. –
powiedział z jadem w głosie. – Zdradził mnie. Nie dotrzymał
obietnicy. ON DLA MNIE NIE ISTNIEJE! I NIGDY WIĘCEJ NIE CHCĘ O NIM
SŁYSZEĆ! ZROZUMIANO?! A teraz chcę wrócić do domu, a ty masz
cały czas szukać Zero.
- Dobrze. – Gabi patrzył na niego
zatroskany. – Wybacz Kaname, ale już dawno chciałem ci to
powiedzieć. Czy nie lepiej by było zostawić Zero w spokoju? – w
brązowych oczach zawitała czerwień, zielonooki zaczął się cofać
ze strachu. – Chodzi mi o to, że gdyby Zero chciał do ciebie
wrócić to by wrócił, albo dał się odnaleźć. Tyle lat już go
ścigasz. Może czas najwyższy odpuścić.
- Sugerujesz, że on mnie już nie
kocha?! – wrzasnął.
- Tak Kaname. Właśnie tam myślę. –
kontynuował spokojnie wampir. – Z biegiem czasu nasze uczucia się
zmieniają. Postępując w ten sposób ranisz tylko siebie i
Hanabusę. Przecież to dlatego odszedł. On cię kocha ponad swoje
życie. Nigdy nie widziałem nikogo tak beznadziejnie zakochanego jak
on. Ale ile można żyć w ten sposób. Dlaczego sobie nie odpuścisz
i nie pozwolisz Zero odejść? Możesz sobie inaczej ułożyć życie.
Czerwień zniknęła z brązowych oczu.
- Już jest za późno. On mnie też
opuścił.
- Nigdy nie jest za późno na naprawę
swoich błędów. Ludzie potrafią uczyć się na swoich błędach.
Dlaczego nie weźmiesz z nich przykładu i sam się tego nie
nauczysz?
- A co z naszymi więziami.
- To my je tworzymy, to zależy tylko
od nas samych. Ciebie i Zero zawsze będzie łączyła silna więź,
ale czy to jest miłość? Myślę Kaname, że wpadłeś w swego
rodzaju rutynę. Przez tyle lat go szukałeś, że stało się to dla
ciebie chlebem powszednim. Ale czy ty naprawdę go jeszcze kochasz, a
może w twoim sercu zagościł ktoś inny, ale ty sobie nawet z tego
sprawy nie zdajesz. Myślę, że warto się nad tym zastanowić.
Uporządkować swoje uczucia.
- To nie ma sensu. Teraz mam zaczął
poszukiwać Hanabusę? Nie mam na to wszystko siły. Najpierw Zero, a
teraz Hanabusa. Ja chyba się pogubiłem w tym wszystkim.
Zaczął iść w stronę drzwi.
- Co zamierzasz teraz zrobić? –
zapytał się Gabriel.
- Wracam do domu. Gabi. – spojrzał
na wampira. – Nie szukaj już Zero.
Odwrócił się.
- A Hanabusę?
- Muszę sobie wszystko przemyśleć.
Poukładać. – zaczął iść w stronę drzwi. Nagle zatrzymał się
i odwrócił. – Poszukaj jakiś informacji o Serafinie.
- Serafinie? – Gabriel był
zaskoczony.
- Tak. Dowiedz się o nim jak
najwięcej.
- Dobrze. Postaram się coś znaleźć.
- Jak coś znajdziesz to daj mi znać.
Mi osobiście, a nie pośrednim osobą. No chyba, że to będzie
Hanabusa albo Zero.
- Dobrze. Od razu zacznę poszukiwania.
- Dziękuję Gabrielu. – uśmiechnął
się do wampira i wyszedł z pokoju.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Niech to szlag. Nienawidzę Włoszech.
– powiedział wściekły Zero wychodząc z samolotu. – Wszędzie
gdzie spojrzysz to krzyże, albo jakieś chrześcijańskie obrazki.
Porzygać się można.
- Oj nie przesadzaj. Przecież to nie
działa na wampiry.
- Może i nie zabija, ale mnie
strasznie wkurza. I kto by pomyślał, że demony wybiorą sobie
takie miejsce schadzek. W Surdonie znajduję się jeden z
najstarszych zakonów. I w ogóle jest tu dużo kościołów i
cmentarzy. Większość miasta należy do Kościoła. Demony raczej
unikają takich miejsc.
- To jest naprawdę bardzo dziwne. Coś
musi być tu nie tak skoro jest tutaj tak dużo demonów.
- Mam pewną teorię, ale wolałbym
żeby pozostała tylko teorią.
- Chyba wiem co ci chodzi po głowię.
Myślisz, że mieszkańcy Surdony specjalnie dają się opętywać
przez demony.
- Jak powiedziałem. Wolałbym żeby to
pozostała tylko teoria. Ale jeśli mam rację to sprawa jest
poważniejsza niż nam się wydaje. Możemy mieć do czynienia z
niezwykle potężną sektą.
- Sektą? – przestraszyła się Aya.
- Mam nadzieję, że się mylę.
- Ty rzadko się mylisz Zero.
- Przywołaj Aranela. Lepiej żeby był
w pogotowiu.
- Witam państwa. Jesteście zapewne
wysłannikami Krwawej Róży. – usłyszeli za sobą dźwięczny,
dziewczęcy głos.
Odwrócili się. Przed nimi stała
wysoka rudowłosa kobieta, o czarnych jak węgiel oczach.
- Nazywał się Martina Falaci. Miło
mi was poznać. Czekałam na was.
- Dzień dobry. Nazywał się Aya, a
ten tutaj maruda to Zero. – przedstawiła ich Łowczyni.
- Miło mi was poznać. Tak się
cieszę, że wreszcie ktoś przyjechał.
- Może nam pani powiedzieć, kim pani
jest? – zapytała się brunetka.
- No więc jestem, jakby tu powiedzieć…
- Watykan ją przysłał, żeby
sprawdziła co tu się dzieje. – przerwał jej Zero.
- Tak, ale skąd pan wie?
- Jesteś przesiąknięta zapachem
kadzidła używanego tylko i wyłącznie w Watykanie.
Kobieta otworzyła szeroko oczy ze
zdumienia.
- Więc jest pani zakonnicą. –
stwierdziła Aya.
- Nie. Nie jestem zakonnicą. Ale
prawdą jest, że jestem z Watykanu. Należę do pewnej organizacji,
która została w tajemnicy powołana przez Watykan do walki z
demonami. Ale nie mogę zdradzić jej nazwy.
- Więc można powiedzieć, że jest
pani egzorcystką?
- Tak.
- Chyba jakoś sobie nie radzisz z tymi
egzorcyzmami skoro nas tu wezwano. A wiadomo, że Watykan i Krwawa
Róża za bardzo za sobą nie przepadają. – powiedział oschle
wampir.
- Mamy po prostu inne metody.
- I kiedy wasze zawodzą, to my musimy
za wami sprzątać.
- Zero uspokój się. Proszę nam
powiedzieć, co się właściwe tutaj dzieje?
- Przyjechałam tutaj dokonać
egzorcyzmu na 10-letniej dziewczynce. Udało mi się usunąć z jej
ciała demona. Kika dni później, kiedy miałam już wracać,
zgłosiło się kilka matek, które twierdziły, że ich dzieci są
opętane przez demony. Zebrałam te wszystkie dzieci, a była ich 6,
w jednym miejscu i dokonałam egzorcyzmów. Ale liczba opętanych
ludzi wzrastała z każdym dniem.
- Czy cały czas były to dzieci?
- Z początku tak, ale potem i dorośli
byli opętywani.
Wampir milczał i przysłuchiwał się
całej rozmowie.
- Czy przed twoim przyjazdem stało się
tutaj coś strasznego. Coś, o czym mieszkańcy nie chcą mówić. –
zapytał nagle.
- Chyba tak. Wszyscy mieszkańcy bardzo
dziwnie się zachowywali. Byli tacy milczący. Całe dnie
przesiadywali w kościołach, gdyby księża im pozwolili to
najchętniej by tam nocowali. Kiedy ich pytałam co się stało, oni
milczeli, nie chcieli mi nic powiedzieć. A księża też milczą.
- Już mi wyśpiewają wszystko. –
Kiryuu zatarł ręce.
- Hehehe. On tak tylko żartuję. –
Aya złapała wampira mocno za rękę i szepnęła do niego. –
Przestań się tak zachowywać idioto. Wszystkich przestraszysz.
- Chcę po prostu wykonać to zadanie
jak najszybciej i wracać do Japonii. Odwiedźmy najpierw tutejszy
komisariat. Może czegoś się tam dowiemy.
- Raczej wątpię. – powiedziała
Martina. – Już rozmawiała z komendantem.
- Więc używałaś złych metod.
- Zero. – ostrzegła do Łowczyni. –
Nie zwracaj na niego uwagi.
- Mnie na pewno posłuchają.
- Życzę powodzenia. – powiedziała
Falaci.
- No dobra to chodźmy na ten
komisariat. – zniecierpliwiła się Aya.
- To miasto jest strasznie wyludnione. – stwierdziła Aya po 10 minutach marszu.
- Ludzie nawet za dnia nie wychodzą z
domów i boją się każdego obcego. – odezwał się Martina.
W końcu po 20 minutach marszu stanęli
przed komisariatem. Podobnie jak większość budynków w miasteczku,
tak i komisariat był wybudowany z kamienia. Chodząc po tych
wąziutkich uliczkach, pomiędzy kamiennymi budynkami miało się
wrażenie jakby w tym miasteczku czas się cofnął do starożytności.
Cała trójka weszła do budynku. Aya zadrżała z zimna.
- Przynajmniej nie potrzebują
klimatyzacji. – stwierdziła.
- Dzień dobry. Czym mogę służyć? –
przywitał się gruby czarnowłosy mężczyzna.
- Chcielibyśmy rozmawiać z
komendantem. – powiedział Zero.
- Ja jestem komendantem. Pablo Costa.
Witam panno Falaci.
- Dzień dobry. – odpowiedziała
kobieta.
- Zostaliśmy tu przysłani, żeby
wyjaśnić tę dziwna sytuację. – zaczęła Aya. - Czy mógłby
pan nam powiedzieć, czy przed tymi wszystkimi dziwnymi zjawiskami,
zdarzyła się w miasteczku jakaś tragedia?
- Nie. To bardzo spokojne miasteczko. –
opowiedział mężczyzna i w tym samym momencie został przygwożdżony
do ściany przez Zero.
Jego stopy ledwo dotykały podłogi.
Kiryuu ściskał go za szyję, a jego oczy przybrały krwisty kolor.
- Słuchaj śmieciu. – warknął
wampir. – Nie mam czasu na zabawę z tobą. Albo mi zaraz wszystko
wyśpiewasz, albo… - ścisnął jego szyję.
- Bożę! Toż to demon! – krzyknęła
przerażona Martina.
- Zero jest wampirem czystejkrwi. –
powiedziała spokojnie Aya. – Nie bój się Martino. – podeszła
do przyjaciela i walnęła go pięścią w głowę (oczywiście Zero
ledwo to poczuł – dop. aut.) – Zachowuj się idioto! Mamy tych
ludzi obronić, a nie robić krzywdę.
Zero uspokoił się i opuścił
mężczyznę na ziemię. Brunetka podszedł do komendanta i spojrzała
mu prosto w oczy.
- Czy teraz będzie pan tak miły i nam
wszystko opowie?
- Ttttakkk. – wyjęczał.
- No. Taką współpracę to ja
rozumiem. Widzisz Zero, wystarczy być odrobinkę miłym. –
uśmiechnęła się do wampira. – Zero przestań patrzyć wampirzym
wzrokiem.
- Jesteś upierdliwa. – powiedział,
a jego oczy na stały się srebrne.
Costa zaprowadził ich do swojego
gabinetu. Usiadł za biurkiem, a kobiety naprzeciwko niego. Zero
stanął pod drzwiami i uważnie przyglądał się policjantowi.
- Jeśli pan skłamie, będę o tym
wiedział. – odezwał się.
- No to słuchamy. – powiedziała
Martina.
- Kilka tygodni temu stała się pewna
tragedia. W Surdonie doszło do bardzo brutalnego, powiedziałbym, że
wręcz rytualnego zabójstwa. Została wymordowana rodzina pewnego
robotnika, który przyjechał tu żeby pracować na budowie mostu.
Pewnego wieczoru wrócił do domu, a tam znalazł całą swoją
rodzinę w wielkiej kałuży krwi. Dwójka małych dzieci i żona.
Zabójca został złapany i staną przed sadem. Okazało się, że
podczas śledztwa, jaki i przebiegu sprawy ktoś gdzieś popełnił
poważny błąd i morderca wyszedł na wolność. Robotnik był
wściekły, że morderca jego rodziny chodzi sobie spokojnie na
wolności. Zabił go tak samo jak on zabił jego rodzinę, a potem
zrobił to samo z komisarzem, który prowadził tę sprawę i z
sędzią. A potem zabił się sam. Od tamtego czasu w naszym
miasteczku dzieją się dziwne rzeczy.
- A więc jest tak jak myślałem. –
odezwał się Zero. – Mężczyzna był załamany śmiercią swojej
rodziny. W zamian za zemstę pozwolił opętać się demonowi. Jednak
potem mężczyzna popełnił samobójstwo, więc demon musiał
poszukać nowego ciała do opętania.
- Czegoś tu nie rozumiem. – odezwała
się Martina i spojrzała na wampira. – Skoro ten mężczyzna był
opętany przez demona, to ten demon miał nad nim władze. Wiec jak
mógł się zabić?
- Czasami człowiek może pokonać
demona, który w nim drzemie. Jeśli ma wystarczająco silną wolę.
Mężczyzna był załamany po stracie rodziny i pragnął, ponad
wszystko, się z mną połączyć. To było tak silne uczucie, że
dał radę pokonać demona. – wyjaśniła Aya.
- Tak mogłoby być, ale myślę, że
demon sam doprowadził do śmierci tego mężczyzny. – odezwał się
Kiryuu po dłuższym zastanowieniu. - Wiadomo jest przecież, że gdy
ktoś popełnia samobójstwo, to jego dusza zostaje przeklęta i
trafia do piekła. I może stać się demonem.
- Więc myślisz, że… - zaczęła
Aya.
- Nienawiść tego mężczyzny, a także
ból po stracie najbliższy, zrobiły z niego demona. To on i demon,
który go opętał błądzą po tym mieście. Szukają niewinnych
duszyczek, czyli dzieci. Przywołują inne demony, a te opętują
dzieci.
- A potem zaczynają polować na
dorosłych ludzi. – wtrąciła się Martina.
- Tak. Ale dlaczego coś takiego
dzisiaj się akurat tutaj? – zdziwiła się Aya.
- Myślę, że wiem dlaczego. –
odezwała się Falaci. – W czasach inkwizycji Surdona była jedną
z głównych miejsce, gdzie odbywały się masowe egzekucje. Gdzieś
tutaj musi się znajdować cmentarzysko czarownic.
- To by wiele wyjawiało. –
powiedział Zero. – Nie wszyscy ludzie, którzy byli zabijani przez
inkwizycję byli demonami, czy czarownicami. Prawdę powiedziawszy
inkwizycja bardzo wiele razy popełniała błąd i skazywała na
śmierć niewinnych ludzi. Ale jak widać, w Surdonie musiało dość
do egzekucji prawdziwych czarownic, demonów i tym podobne. Tak wiec
musimy tylko odnaleźć cmentarzysko czarownic, poświęcić tą
ziemię i po kłopocie. Jest tutaj wysłannik Watykanu, wiec nie
będzie z tym problemu. A ja i Aya zajmiemy się demonami.
- Ale ja nie jestem zakonnicą, nie
mogę odprawić takich modłów. – zawahała się rudowłosa.
- Ale jesteś egzorcystką. To
wystarczy. – powiedział wampir. – Od razu się tym zajmiemy. Im
szybciej tym lepiej.
- Zero jesteś w gorącej wodzie
kąpany. – skomentowała Aya.
Hej! Uważam,że poradziłaś sobie z przeniesieniem bloga,bardzo fajnie to wygląda;p Jeszcze tylko przenieś resztę blogów i wstawiaj nowe notki. Tego opowiadania jeszcze nie czytałam na razie czytam sasunaru i narusasu ale kiedyś na pewno przeczytam i skomentuję;) Pozdrawiam i życzę weny
OdpowiedzUsuńKasia
Cześc dobrze ci poszło z przeniesieniem bloga,ale myślę takie moje zdanie,jagby kolory jeśli można, to zmienić.Ale świetnie ci poszło
OdpowiedzUsuńzmienić kolory we wszystkich blogach jak już przeniesiesz np;zielony,niebieski itd jeśli można
Usuńbardzo lubie twoje opowiadania , a to w szczegulności kolorystyka bajeczna nie mogie doczekać się dalszej części .
OdpowiedzUsuńPierwsze twoje opowiadanie po niespodziewanej miłości w którym się tak zakochałem,czekam na następne rodzialy obu serii.
OdpowiedzUsuń-bloody
Fajne, ale ciekawi mnie co z opowiadaniami yaoi..? będziesz tu je pisała czy tam?bo nie wiem czy mam czekać na tamte opowiadania i wg.. prosze odpisz .
OdpowiedzUsuńA odpowiadając na twój komentarz NekoMimi mam zamiar kontynuować każdy z moich blogów. Ale najpierw muszę dokończyć przeprowadzkę.
Usuńnoż kurwa odpisz na pytanie wyżej bo sama jestem ciekawa czy kurwa będziesz prowadzić tamtego bloga czy jak! skoro zaczęłaś pisać to łaskawie pisz dalej ale do kurwy nędzy napisz ze zamykasz bloga a nie jak pojebani czekamy i zastanawiamy się czy jebana właścicielka doda w końcu następny post!-.-
OdpowiedzUsuńNie życzę sobie na moim blogu takich komentarzy. Jak nie umiesz się zachować kulturalnie i napisać komentarz, to lepiej w ogóle nic nie pisz. Jestem ciekawa czy sama kiedyś coś napisałaś. Pewnie nie, bo wtedy wiedziałabyś, że pisanie nie jest takie proste. Jeśli masz zamiar mnie obrażać, to przestań zaglądać na moje blogi. Darowałabyś sobie takie komentarze. Nie będę się zniżała do twojego poziomu, dlatego nie powiem w brzydkich słowach co o tobie myślę. Powiem tylko, że prostaczka z ciebie i prymityw, skoro piszesz coś takiego.
Usuńech, czasem tępota ludzka mnie rozbraja. Ja tam uważam, że jesteś wspaniała, Hikaru :3
UsuńI miałabyś odwagę podpisać się pod tym komentarzem. Widać jaki sobą reprezentujesz poziom.
UsuńZwyzywałabym Cię szmato, ale szkoda mi słów na takiego niedorozwoja jak ty. Widać, że w domu masz melinę skoro używasz takiego słownictwa wobec innych ludzi :)
UsuńWnioskuję, że tak do ciebie mówią na dobranoc i dzień dobry. Cóż jak coś ci się nie podoba to czmychaj wylać z siebie żale na jakiś czat, może tam znajdziesz równie inteligentną co ty koleżankę i nawzajem będziecie się mogły obrzucać gównem. Pozdrawiam
A ty Kochana w ogóle się nie przejmuj taka zdzirą :)
UsuńGenialnie piszesz !
OdpowiedzUsuńTo opko jest suuper .
Czekam na następny rozdział . ; 3
Mogłabyś mi napisać jak wstawisz ?
tu mój mail :
masumii@onet.pl
Z góry dzięki . ; **
Przez Ciebie zaniedbuję obowiązki, siedzę i czytam i czytam.. Czekam na następne notki, jesteś wspaniała!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To opowiadanie jest wprost genialne. Uwielbiam je. Jeśli możesz wyślij powiadomienie o nowej notce na maila elfdd@interia.pl
OdpowiedzUsuńJee...wreszcie. Czekam na ciąg dalszy;)
OdpowiedzUsuńKiedy można się spodziewać kolejnego rozdziału ? *.* Bo opowiadanie jest przecudowne i już się nie mogę doczekać, co się wydarzy dalej... :)
OdpowiedzUsuńvampirka_15
Jak tylko zakończę przeprowadzkę wszystkich blogów, to zacznę pisać dalej. Mam nadzieję, że wena mi dopisze. Bardzo chcę kontynuować to opowiadanie. Został mi już tylko jeden blog do przeniesienia.
UsuńKiedy pojawi się nowy rozdział. Nie mogę się już doczekać :)
OdpowiedzUsuńJeśli znajdziesz czas to wejdź na http://ayakashi-i-lowca.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc Hikaru nie byłam pewna czy to dobry pomysł z zmianą płci i zamierzałam przywrócić Sasuke męskość, że tak to ujmę. Wtedy przeczytałam twojego posta i to mnie utwierdziło. XP
UsuńHej,
OdpowiedzUsuńwampiry, wampiry kochana jak ja lubię takie opowiadania, to opowiadanie mnie urzekło i już nie mogę sie doczekac kolejnych rozdziałów. Bardzo wspaniale lekko piszesz, czytałam całe opowiadanie jednym tchem. Yuuki jest potomkiem Amroda, miałam co do tego takie przypuszczenia wcześniej zanim to się potwierdziło. Bardzo mi żal Hanabusy, czy Kaname będzie go szukał tak jak szukał przez te wszystkie lata Zero? Czy Yuuki będzie z Zero? Pasują do siebie bardzo. Wampir odnajdzie ją i wszystko się wyjaśni? Ach juz nie mogę wręcz się doczekać kolejnego rozdziału...
Weny Tobie życzę i czekam na następny rozdział...
Pozdrawiam gorąco Basia
właśnie, kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńSUPER :) KIEDY następny ROZDZIAŁ?????????.........
OdpowiedzUsuńprzecudne, boskie i wgl wszystko *.* <--- takie miałam oczy jak czytałam xD gwiazdeczki :D teraz dopiero znalazłam bloga i mam nadzieję, że nadal będziesz tak genialnie pisała ^.^ Czekam na nexta xD POZDRO!!!
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie pisania nowego rozdziału. Jednak chwilowo cierpię na brak weny, to się tyczy nie tylko tego bloga. Mam jednak nadzieję , że kryzys w końcu minie i uda mi się coś tu wrzucić. Pozdrawiam :D
UsuńNapisz D: tęsknie za tym blogiem ;( zawsze jak zaglądam (codziennie) nic nowego nie ma
Usuńsorry, ale przed ostatni raz wchodzę na tego bloga. Mam dość codziennego wchodzenia i sprawdzania czy napisałaś nowy rozdział. Super wymyślasz, jednak za tak długą przerwę to ja dziękuję. Jutro ostatni raz wejdę na tego bloga. Chyba, że skuszę się jeszcze kiedyś i popacze czy coś wstawiłaś. Na chwilę obecną tracisz jednego z fanów.Szkoda trochę, ale trudno się mówi. Życzę ci, aby inni nie odeszli tak szybko jak ja, ale jestem człowiekiem niecierpliwym i nie potrafię tak długo wytrzymać. Przepraszam za to, że być może cię uraziłam i mam nadzieję, że kiedyś jeszcze się skuszę i systematyczniej będą dodawane rozdziały. Blog to odpowiedzialność...
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Nova ;dd (już nie)
OdpowiedzUsuńHikaru-chan, sądzę, że super piszesz, ale ta długa przerwa wnerwia, chciałabym, abyś jak najszybciej wstawiła kolejny rozdział...
Przede wszystkim ciekawi mnie temat Kaname, Zero i Aidou... :)) Kocham rozdziały z nimi w roli głównej... :))
Czekam na twój powrót... Jestem cierpliwa, ale bez przesady, więc proszę cię - pośpiesz się :))
Wreszcie wróciłaś! Jak się cieszę! Czytałam Twoje opowiadanie na onecie i zaglądałam często na bloga ciekawa czy pojawi się nowy rozdział i jest! Mam nadzieję że w bliskiej przyszłości będziesz pisała i publikowała więcej, zwłaszcza tutaj.
OdpowiedzUsuńPS. Świetny wygląd bloga, taki właśnie lubie xD
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością,
Sara Nakoto