Uwaga!!!

UWAGA!!!

Opowiadanie o tematyce hentai, ale może zawierać także elementy yaoi. Zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

29 kwietnia 2012

Rozdział 15 – Prawdziwa postać Zero.


Rozdział 15 – Prawdziwa postać Zero.


W kilka sekund doskoczył do wampira i z całej siły wyrzucił go w powietrze. Zaskoczony przeciwnik spadł na ziemię i nim zdołał się podnieść był już przyciśnięty za szyję do drzewa. Otworzył zaskoczony oczy. Zero trzymał go jedną ręką za szyję i ściskał ją coraz mocniej. Drugą wbił w pierś wampira. Rozdarł się straszliwy krzyk. Kiryuu cofnął rękę, trzymał w niej pulsujące serce wampira. Przybliżył je do oczu przeciwnika. Ten patrzył na niego z przerażeniem. Wiedział z kim ma do czynienia.

- Panie litości. Proszę nie zabija mnie.

- Litości. Nie. Dla ciebie nie będę miał litości. Śmiałeś skrzywdzić moją własność. A tego nie mogę ci wybaczyć.

Zbliżył swoje usta do pulsującego serca i wbił swoje kły. Z gardła wampira znowu było słychać krzyk. Kiedy już Zero wypił całą krew, która znajdowała się w sercu, popatrzył na wampira, który był już bliski śmierci. Jego ciało stanęło w błękitnych płomieniach. Po chwili nie było już po nim śladu. Zero odwrócił się i napotkał przerażone spojrzenie wielkich, brązowych oczu.



~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Yuuki miała zamknięte oczy, gdy usłyszała niewyobrażalny krzyk. Dziewczyna otworzyła oczy i spojrzała w kierunku, z którego dochodził krzyk. Wampir, który chciał ją zabić był przyciskany do drzewa przez jakiegoś mężczyznę. Dziewczyna z przerażeniem zauważyła, że trzyma on w ręce pulsujące serce. Nagle usłyszała jeszcze jeden rozpaczliwy krzyk i ciało wampira stanęło w błękitnych płomieniach. Po czym znikło. Mężczyzna odwrócił się. Jego oczy napotkały spojrzenie szatynki. Dopiero teraz Yuuki go rozpoznała. Stał przed nią Zero. Ale był zupełnie inny. Jego cudowne srebrne oczy miały teraz kolor czerwony i widać w nich było wściekłość i chęć mordu. Czegoś takiego nie widziała nawet u tamtego wampira. Jego włosy miały cały czas kolor srebrny, ale były o wiele dłuższe sięgały mu do połowy pleców. Na dłoniach miał czarne, zakrzywione szpony, które błyszczały w świetle księżyca. Z jego ust wystawały długie kły z których skapywała krew. Jego usta i policzki, a także szyja były pokryte tym czerwonym płynem. Miał także zakrwawione dłonie. Dziewczyna była przerażona, ale jednocześnie zafascynowana tym widokiem. Jednak nerwy wygrały nad fascynacją, ponieważ dziewczyna zemdlała. Przed upadkiem na ziemię uratowały ją ramiona demona.



~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Zero stał zszokowany i patrzył jak Maruk podtrzymuję dziewczynę. Nie chciał, żeby Yuuki widziała go takim. Ale niestety stało się inaczej. Zobaczyła jego prawdziwą postać. Już nigdy na niego nie będzie chciała spojrzeć. Zawsze już będzie odczuwała strach. Już nie zbliży się do niej. Nie dotknie. Bo będzie wzbudzał z niej strach i obrzydzenie. Stał tak wracając do swojej poprzedniej postaci. Aya podeszła do leżącej kobiety.

- Ona jeszcze żyje. Musimy wezwać karetkę. – stwierdziła dziewczyna.

- Nie. Trzeba ją zabić. To był wampir 3 poziomu. Więc ona zamieni się w wampira. – powiedział obojętnie Zero patrząc się na Yuuki ukrytą w ramionach demona.

- Ale może będzie umiała panować nad swoim głodem. Przecież są takie wampiry 4 poziomu, które to potrafią.

- Nie mam zamiaru się za nią potem uganiać przez pół świata. Albo ją zabijesz albo ja to zrobię.

- A co powiesz swojej szatynce, jak cię zapyta o tę kobietę? – odezwał się Maruk. – Jest pewne jak nic, że próbowała ją bronić.

- On ma rację. – przytaknęła Aya.

Usłyszeli w oddali dźwięk nadjeżdżającej karetki.

- Chyba ktoś już wezwał karetkę. Lepiej stąd chodźmy. Aranel ty tu lepiej zostań i sprawdź do jakiego szpitala ją zabiorą.

Tygrys przytaknął swojej pani i stał się niewidzialny.


Pozostała trójka ruszyła do mieszkania Yuuki. Zero pozwolił, żeby to demon niósł jego ukochaną. Nie był w stanie jej teraz dotknąć. Kiedy już znaleźli się w jej mieszkaniu, Zero usiadł w kuchni, a Maruk zaniósł dziewczynę do jej sypialni. Zostawił ją z Ayą, a sam poszedł do wampira.

- Nie martw się. Nie dążył jej ugryźć. – odezwał się.

Zero tylko westchnął.


Tymczasem Yuuki zaczęła się wybudzać.

- Jak się czujesz? – usłyszała kobiecy głos.

Odwrócił głowę i spojrzała na nieznajomą.

- Jestem Aya Namika. Przyjaciółka Zero. Miło mi cie poznać. Czy coś cię boli?

Szatynka usiadła na łóżku.

- Nic mi nie jest. Dziękuję.

- Powinnaś teraz odpocząć. Przeżyłaś dzisiaj wielki stres.

- Tak masz rację. – brązowooka odwróciła się plecami do brunetki i zamknęła oczy.

Aya weszła do kuchni.

- Odzyskała przytomność, ale kazałam jej się przespać więc śpi. – zbliżyła się do Maruka i szepnęła mu do ucha. – Lepiej będzie jak się stąd zmyjemy. Zero będzie musiał dużo wytłumaczyć tej dziewczyna jak się obudzi. – mówiąc to zaczęła iść w stronę drzwi, a za nią poszedł demon.

Zero nawet nie zauważył, kiedy wyszli. Siedział na krześle. Głowę miał schowaną w dłoniach. Był załamany. Zniszczył coś bardzo i tak cienkiego, co było między nim a Yuuki. Tak się starał zdobyć jej zaufanie. A teraz wszystko zniszczył. Pozwolił, żeby dziewczyna patrzyła na jego prawdziwą postać. Potworną postać. Ocknął się ze swoich myśli i stwierdził, że w mieszkaniu nie ma już Ayi i Maruka. Spojrzał na siebie. Jego prawie całe ubranie było pokryte krwią. Wstał i poszedł do łazienki. Rozebrał się i wszedł pod prysznic.



~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Yuuki nie spała. Usłyszała jak drzwi wejściowe się zamykają. Ktoś wyszedł z mieszkania. Dotknęła swoje głowy. Próbowała sobie wszystko poukładać. Cały czas miała przed oczami tę przerażającą scenę. Myślała, że umrze i wtedy zjawił się on. Jednak zupełnie inny niż na co dzień. Był przerażający. Dziwne było to, że pod taką postacią fascynował ją jeszcze bardziej. Usłyszała kroki na korytarzu i zamykane drzwi do łazienki. Wstała i poszła w jej kierunku rozbierając się po drodze. Yuuki otworzyła cicho drzwi. Oparła się o ścianę i patrzyła na stojącego do niej tyłem chłopaka. Był już w swojej zwykłej postaci, w której nie było nić przerażającego. Podeszła do niego na palcach i objęła go w pasie. Zero zadrżał pod wpływem tego gestu.

1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, ta postać Zero jeszcze bardziej w tej swojej prawdziwej postaci mnie intryguje...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń