Uwaga!!!

UWAGA!!!

Opowiadanie o tematyce hentai, ale może zawierać także elementy yaoi. Zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

29 kwietnia 2012

Rozdział 12 – Demon Maruk.


Rozdział 12 – Demon Maruk.


Zero zamknął drzwi i oddalił się szybkim krokiem od mieszkania dziewczyny. Już za nią tęsknił. Nie będzie jej widział przez kila dni. Jak on to wytrzyma. Tak szybko stała się dla niego ważna. Najważniejsza. Dla niej był gotów zrobić wszystko.

- Prawie wyznałem jej swoje uczucia. Gdyby nie ten przeklęty telefon powiedziałbym jej, że ją kocham. – myślał.

Chciał jak najszybciej załatwić tę sprawę, żeby móc wrócić jak najszybciej i zamknąć Yuuki w swych ramionach. Przez ostatni tydzień bardzo uważał, żeby jej do siebie nie zrazić. Ale to była dla niego mordęga. Bardzo chciał ją dotknąć, a nie tylko całować. Chociaż musiał przyznać, że te pocałunki były cudowne i bardzo go podniecały. Podniecało go wszystko co było związane z Yuuki. Po raz drugi w życiu zakochał się i uwielbiał ten stan. Gdyby jeszcze tylko dziewczyna odwzajemniła jego uczucia byłby w 7 niebie. Ale teraz musiał skupić się na zadaniu. Wszedł na dworzec kolejowy. Skierował się na peron 5.

- Cześć przystojniaczku.

Wampir odwrócił się i zobaczył wysoką, zgrabną brunetkę o niezwykle niebieskich oczach.

- Cześć Aya. Długo na mnie czekasz?

- Właśnie przyszłam. No to co gotowy do podróży?

- To nie jest wycieczka.

- Wiem. Chodźmy.

Aya Namika bo tak nazywała się dziewczyna, nie była zwykłą kobietą. Była egzorcystką. Razem z Zero należała do pewnej tajemniczej organizacji zwanej Krwawą Różą. Organizacja ta ścigała demony, które za bardzo broiły i je egzorcyzmowała. Zero i Aya byli partnerami, razem wykonywali misje. Byli także dobrymi przyjaciółmi. Zero był jedynym wampirem w organizacji, nie wszyscy mu ufali. Bali się go. Chociaż wiedzieli, że jest czystokrwistym i bez powodu nie atakuje ludzi. Aya była inna może to dlatego, że w jej żyłach też płynęła wampirza krew. Była łowcą, co wiedział tylko Zero.


Wsiedli do pociągu. Znaleźli pusty przedział.

- Co wiesz na temat naszej misji? – zapytał.

- Wiem tylko tyle, że w małej wiosce, Guto (nazwa wymyślona - dop.aut.), ludzie znikają w bardzo tajemniczych okolicznościach. Podobno widziano tam potwora. Mamy to sprawdzić. To może być demon. Może znajdziemy jakieś informacje o Serafinie. Żaden pociąg tam nie dojeżdża, więc za jakieś 5 godzin będziemy musieli wyskoczyć. Co u ciebie? – zadała pytanie jak gdyby nigdy nic. – Tylko nie próbuj mnie zbywać. Wiedzę, że coś się stało. Jesteś szczęśliwy, ale próbujesz to ukryć. No już uśmiechnij się.

- Masz rację. Zakochałem się. – uśmiechnął się od ucha do ucha.

- No proszę. Jak ma na imię?

- Yuuki. – i zaczął opowiadać wszystko przyjaciółce.

- Widzę, że porządnie cię wzięło. Muszę ją kiedyś poznać. Dobra to ja się prześpię. Obudź mnie na 5, nie za 4 i pół godziny. – mówiąc to wtuliła się w bok wampira i zasnęła.

Zero spojrzał za okno. Obserwował oddalające się światła miasta. Patrzył na nie tęsknie. Miał jakieś dziwne przeczucia.



~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

- Aya wstawaj musimy już wysiadać. – potrząsnął lekko dziewczyną.

Wyszli z przedziału i skierowali się do ostatniego wagonu. Kiedy upewnili się, że nikt nie patrzy Zero otworzył drzwi.

- To ja pierwsza. – powiedziała dziewczyna i już jej nie było.


Zaraz za nią wyskoczył wampir. Lekko i z gracją znalazł się na ziemi. Teraz musieli iść piechotą kilka kilometrów. Ale dla nich to był spacerek. Szli szybko, tak, że ludzkie oko nie było ich w stanie zobaczyć. Około godziny 3 przybyli do Guto. Była to ponura wioska. Latarnie na uliczkach dawały bardzo słabe światło. Ruszyli w stronę kościoła rozglądając się dookoła. Na plebani w jednym z okien świeciło się światło. Aya zapukała delikatnie w drzwi. Otworzył jej starszy pan. Wyglądał na około 60 lat.

- Dobry wieczór. Nazywam się ojciec Mito. Czekałem na was. Proszę wejdźcie.

- Dobry wieczór. – odpowiedzieli chórem, po czym weszli za gospodarzem.

- Mam na imię Aya, a to jest Zero.

- Miło mi was poznać. Jesteście pewnie zmęczeni po podróży. Już przygotowałem wam pokoje.

- To nie będzie potrzebne – wtrącił się wampir. – Proszę nam opowiedzieć o tym co się tutaj dzieje.

- Dobrze. Przez ostatnie 2 tygodnie zaginęło 10 mieszkańców. Zawsze ginęli w nocy. Za dnia przeszukiwaliśmy najbliższą okolicę ale niczego nie znaleźliśmy. Na samym początku zaginęły 3 kobiety więc myśleliśmy, że to jakiś wampir. – w tym momencie dziewczyna spojrzała na srebrnowłosego.

Jego twarz, na pierwszy rzut oka, nic nie wyrażała, ale dziewczyna wiedziała, że nie podoba mu się to, że zawsze o wszystkie złe rzeczy ludzie obwiniali wampiry. Chociaż tak naprawdę nic o nich nie wiedzieli. Tym czasem ksiądz mówił dalej:

- Ale zaczęli ginąć także mężczyźni. Wczoraj zaginęła 18-letnia dziewczyna.

- Dlaczego dopiero teraz to zgłosiliście? – zapytała dziewczyna. – Już dawno powinniście to zrobić.

- Zgłosiliśmy to policji. Zaczęli przeprowadzać śledztwo. Ale 5 dni temu, właśnie ta zaginiona 18-lata, zobaczyła jakieś dziwne stworzenie jak porywało jej brata.

- Czy mówiła jak wyglądało to stworzenie?

- Mówiła, że z postury przypominało dorosłego mężczyznę. Miał długie włosy. Nie mówiła jakiego koloru, ponieważ było ciemno. Miał długie szpony. Był prawie nagi. Miał tylko na biodrach zawiązaną jakąś chustę czy coś tam. Miał bardzo bladą skórę. Najbardziej zapamiętała jego oczy, ponieważ bardzo kontrastowały z jego skórą. Były całe czarne.

Zero posłał dziewczynie spojrzenie.

- Dziękujemy. Te informacje nam wystarczą. – powiedziała.

Wampir podniósł się z krzesła. Zaczął iść w stronę drzwi. Aya poszła w jego ślady.

- Macie zamiar teraz zając się tą sprawą? Przecież jest środek nocy.

- To nam nie przeszkadza.

Wyszli na ulicę. Zero zaczął rozglądać się.

- Jak nic to robota demona. – odezwała się dziewczyna. – Czujesz coś?

- Tak. Od samego początku wiedziałem, że to demon. Czuję jego zapach. Słaby, ale jednak. Ukrywa się gdzieś w lesie. Może w jakieś jaskini.

- Myślisz, że ci ludzie jeszcze żyją?

- Raczej wątpię. Przypuszczam, że jest to demon, który wchłania ludzkie ciało, żeby podtrzymać swoje. Dlatego nie znaleziono, żadnych ciał.

Wyszli z wioski i zaczęli się kierować do lasu.

- Lepiej bądź przygotowana. Może nas zaatakować. Jego zapach jest wszędzie. Trudno mi jest wyczuć gdzie jest teraz. Cały las jest przesiąknięty jego smrodem.

Dziewczyna wypowiedziała coś pod nosem i koło niej pojawił się wielki błękitny tygrys. Sięgał dziewczynie do ramion. Tygrys rzucił się na wampira, przyciskając go do ziemi i zaczął lizać go po twarzy.

- Ja też się cieszę, że ci widzę. Aya możesz go zabrać?

- Aranel chodź tu. – rozkazała i wielki kot posłusznie stanął przy jej boku. – Musisz mu wybaczyć. Dawno cię nie widział, a bardzo cię lubi. – wtuliła się w miękkie futro. Tygrys zamruczał.

- Może byście przestali. Mamy robotę do wykonania.

Kot leniwie się przeciągnął.

- Jestem już gotowy. – powiedział Aranel.

Aranel nie był zwykłym kotem. Był duchowym opiekunem Ayi. Każdy łowca miał swojego opiekuna. Przyjmowali formy różnych istot. Przeważnie były to zwierzęta o wiele większych rozmiarach niż zazwyczaj i zawsze były błękitne. Posiadały niezwykłe magiczne zdolności. No i potrafiły mówić, co czasami było bardzo uciążliwe, bo zdarzały się straszne gaduły. Na szczęście Aranel nie był gadułą. Weszli jeszcze głębiej w las. Dotarli do opuszczonej kopalni.

- Tu się schował. – powiedział Zero, a jego oczy zaświeciły się czerwienią. – Wyłaś demonie! Wiemy, że tam jesteś! Ukrywanie nic ci nie da!

Usłyszeli złowrogi śmiech. Z kopalni zaczął wyłaniać się demon. Kiedy wampir go zobaczył, stanął jak wryty, a jego oczy zrobiły się jeszcze bardziej czerwone.

- No proszę, proszę. Kogo my tu mamy? Czyż to nie sam Zero Kiryuu? Ile to już lat? Nie. Wieków się nie widzieliśmy?

- Zero znasz tego demona?

- Niestety. Ale miałem kiedyś wątpliwą przyjemność go poznać. To jest Maruk, brał udział w morderstwie mojej rodziny.

- Widzę, że masz dobrą pamięć.

- Myślałem, że Kaname cię zabił?

- On też tak myślał, ale jak widzisz żyję.

- Tylko ja te twoje życie teraz wygląda. Nie możesz utrzymać własnego ciała, więc zabijasz niewinnych ludzi. Ale zaraz i tak się skończy. Mogę okazać ci łaskę i zabić cię szybko i bezboleśnie, jeśli powiesz mi gdzie jest Serafin.

- A niby dlaczego miałbym ci to powiedzieć?

- Chociażby dlatego, że twój ukochany pan wygnał cię ze świata demonów i teraz musisz wieść takie okropne życie. Aya odsuń się. Tym razem to ja się nim zajmę. Aranel pilnuj jej.

Dziewczyna odsunęła się razem z kotem, a wampir zaczął podchodzić do demona. Maruk zaczął się cofać pod wpływem krwistego spojrzenia wampira.

- Gdzie jest Serafin? Jeśli mi nie powiesz po dobroci to wycisnę z ciebie informacje.

- Nie wiem gdzie on jest. Już nie jestem jego prawa ręką. Już od ponad 400 lat jestem wygnańcem.

- Co takiego zrobiłeś, że cię wygnał? – zainteresował się wampir. – Byłeś jego najlepszym przyjacielem.

- Pomogłem w ucieczce jego syna.

1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, Zero jest szczęśliwy, ale mam nadzieję że zdąży na czas uratować Yuuki... ale i robi się ciekawie z tym demonem...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń