Rozdział 20 – Spotkanie z Gabrielem
Blackhard.
Blond włosy wampir obserwował czułe pożegnanie Zero z dziewczyną. Pokiwał głową.
- Kaname nie
będzie z tego zadowolony. – pomyślał.
Dziewczyna weszła do budynku, a Zero
zaczął szybko się oddalać.
- I co ja mam teraz zrobić? –
westchnął.
Wszedł do budynku za dziewczyną. Nie
musiał się spieszyć z jej odnalezieniem. Szatynka miała
niesamowity zapach.
- Nic
dziwnego, ze tamten wampir rzucił się na nią. – pomyślał
Gabriel.
Musiał przyznać, że i na niego
dziewczyna działała niezwykle silnie. Jej zapach przyciągał jak
magnez. Wyczuwał w nim także zapach Zero. Nie było wątpliwości,
że dziewczyna należała do niego. Kiedy tak szli i trzymali się za
ręce widać było, że są sobie bliscy. Stanął na środku
wielkiego holu i robił głębokie wdechy.
- Tak. Jej zapach jest niesamowity.
Zauważył jak dziewczyna wyszła z
jakiegoś pomieszczenia i zaczęła się szybko przemieszczać.
Wampir szedł jej naprzeciw. Udawał, że się na coś zapatrzył i
wpadł prosto na nią.
- Och przepraszam. – zaczął pomagać
jej zbierać porozrzucane notatki.
Zauważył w jej legitymacji, że jest
na drugim roku dziennikarstwa.
- Nic się nie stało. –
odpowiedziała.
Blondyn zasłuchał się w jej głos.
Był taki melodyjny i przyjazny.
- Jeszcze raz przepraszam. Straszna ze
mnie niezdara. Jestem tu nowy i jeszcze nie znam tego miejsca.
Nazywał się Kevin Connor.
- Yuuku Cross. – uścisnęła mu
rękę. - Bardzo mi miło. Ale wybacz mi bardzo się spieszę.
- A mogę cię jeszcze tylko zapytać
gdzie znajdę dziekanat? Mam odebrać plan zajęć. Studiuję
dziennikarstwo. Jestem na drugim roku.
- No proszę co za zbieg okoliczności.
Ja właśnie jestem na drugim roku dziennikarstwa. Ale nikt nam nie
mówił, że będziemy mieć nowego kolegę.
- Może to dlatego, że o przeniesieniu
zadecydowałem w ostatniej chwili. Z nieba mi spadałaś.
- Gdybyś wiedział, że tak. Lepiej
chodź ze mną. Plan zajęć odbierzesz później. Teraz mamy wykład
z bardzo wymagającym profesorem. Jeśli się nie chodzi na jego
wykłady to ma się później problemy. Lepiej się pospieszmy.
Złapała zielonookiego za rękę i
zaczęła biec przez korytarz. Stanęli przed grupką studentów.
Yuuki ledwo łapała oddech. Wampir musiał udawać, że się
zmęczył.
- Dzięki. – wysapał.
- Nie ma za co. – uśmiechnęła się.
Odwzajemnił jej uśmiech.
- O idzie profesor. Dzień dobry.
- O dzień dobry Yuuki. – przywitał
się mężczyzna i otworzył drzwi od sali wykładowej. – Czytałem
twój wywiad. Muszę przyznać, że ten „Wywiad z wampirem” był
niezwykle interesujący. Wymyśliłaś świetną historię.
- Dziękuję bardzo.
Yuuki weszła do sali. Gabriel podążył
za nią. Zatrzymała go ręka mężczyzny.
- Ja pana nie znam.
- Jestem studentem z wymiany panie
profesorze.
- Jestem opiekunem tego roku i nie
przypominam sobie żeby ktoś mi mówił o nowym studencie.
Wampir spojrzał prosto w jego oczy.
- Na pewno pana poinformowali panie
profesorze. – jego oczy na ułamek sekundy zalśniły czerwienią,
co nie uszło uwadze Yuuki, która dzięki Zero była bardzo
wyczulona na tym punkcie.
Zaskoczona patrzyła na blondyna.
- Ach tak teraz sobie przypominam.
Proszę wejdź.
- Dziękuję profesorze.
Yuuki usiadła na swoim miejscu, a
wampir usiadł koło niej.
Przez cały wykład szatynka obserwowała kontem oka wampira. I on się jej przyglądał. Dziewczyna miała już pewność z kim ma do czynienia. Jak tylko wykład się skończył oddaliła się szybko od sali. Tak jak przypuszczała wampir poszedł za nią. Skręciła szybko w jakiś korytarz. Później jeszcze w jakiś i jeszcze. Wiedział, że nie ma szans na zgubienie wampira. Nie wiedziała co ma robić. Ale gdyby przecież chciał ją zabić, to rzuciłby na nią zaklęcie, zaprowadził w jakieś odludne miejsce i tam zabił. Cały czas słyszała jego kroki za sobą. Postanowiła dalej nie uciekać. Odwróciła się szybko. Blondyn nie spodziewał się tego. Przystanął gwałtownie. Yuuki ostrożnym krokiem podeszła bliżej.
- Czego ode mnie chcesz?
- Nikogo tu nie znam więc pomyślałem…
- Nie jestem głupia. Wiem, że nie
jesteś studentem. Jesteś wampirem. Chcesz mnie zabić?
Blondyn spojrzała na nią zaskoczony.
- Kiedy ona
się skapnęła? – pomyślał. – Nie chcę cię zabić. –
powiedział.
- Więc dlaczego mnie śledzisz?
- Bo byłaś w towarzystwie Zero.
- Znasz go?
- Tak. Nie zrobię ci krzywdy.
- Więc czego chcesz?
- Co was łączy?
- Wybacz, ale to nie twoja sprawa.
- Mylisz się. Mój pan od wielu lat, a
właściwie wieków go szuka.
- Twój pan?
- Tak. Kaname Kuran.
Dziewczyna stanęła jak wryta.
- Kaname Kuran. – powtórzyła.
Przypomniał się jej sen. Spojrzała
na wampira.
- To nazwisko nie jest ci obce?
- Słyszałam imię Kaname.
- Kaname Kuran to przyjaciel Zero.
Znają się od urodzenia. 500 lat temu Kiryuu zniknął. Od tamtego
czasu Kaname porusza ziemią i niebem, żeby go odnaleźć.
- To ma związek z jego rodziną?
- Więc ci powiedział?
- Wiem, że została wymordowana.
- Tak. To była tragedia.
Gabriel dziwił się, że tak dobrze mu
się rozmawia z dziewczyną. Była bardzo sympatyczna.
- Skoro on ci o tym powiedział, to
znaczy, że jesteś dla niego bardzo ważna. Takich rzeczy nie
opowiada się na prawo i lewo. Mogę się spytać co was łączy?
Yuuki zdziwiła się i spojrzała z
zielone oczy wampira.
- Nie muszę ci się z tego tłumaczyć.
– cofnęła się.
Oczy wampira zrobiły się czerwone.
Przycisnął dziewczynę do ściany.
- Co ty robisz! To boli! Puść mnie!
Przybliżył się do jej szyi. Polizał
ją po niej.
- Czuję jego zapach na tobie. Jesteś
naznaczona, prawda? Gdzie to masz? Znak rodziny Kiryuu.
- Jeśli zrobisz mi krzywdę on cię
zabije?
Blondyn puścił ją. Cross złapała
się za szyję i próbowała złapać oddech.
- Należysz do niego.
- Nie lubię tego słowa.
- On z ciebie nie zrezygnuje. Nie wiesz
w co się wpakowałaś dziewczyno. Odejdź od niego.
- Słucham?!
Znowu ją przycisnął do ściany, lecz
teraz zrobił to delikatniej.
- Nie należysz do naszego świata. I
jesteś zbyt delikatna żeby do niego dołączyć. Jesteś tylko jego
zabawką. Jego największą miłością jest Kaname. Oni zawsze będą
się kochać.
- O czym ty mówisz?
- My wampiry jesteśmy istotami nad
którymi władze ma instynkt. Bardzo starannie dobieramy sobie
partnerów i nie ważnie jaka to płeć. Zero i Kaname znają się od
urodzenia. Byli kochankami od najwcześniejszych lat swojego życia,
aż do śmierci rodziny Zero. Gdyby on nie uciekł to teraz cały
czas byli by razem. Jesteś tylko zastępstwem rozumiesz. Jak Kaname
się tu zjawi ty nie będziesz już mu potrzebna. Jeśli nie chcesz
cierpieć to lepiej zakończ ten wasz niby związek jak najszybciej.
Yuuki stała jak wryta. Słowa wampira
były pełne jadu i niezwykłej siły. Nie mogła uwierzyć w jego
słowa. Zero był w stosunku do niej taki czuły i opiekuńczy. Nie
mogła uwierzyć, że może do niej niczego nie czuć. Srebrnowłosy
nigdy jej nie opowiadał o swojej przeszłości. O swojej rodzinie,
przyjaciołach, a tym bardziej o kochankach. Jej serce ścisnął
dziwny ból. Przypomniała sobie chwile spędzone z Zero.
- To nie może być prawa. To co mówisz
jest kłamstwem. – wyszeptała, a z jej oczu popłynęły łzy.
- Możesz mi nie wierzyć. Ale jak
Kaname przybędzie to sama się przekonasz jak mało znaczącą
jesteś istotą dla Zero. Lepiej zrób to co powiedziałem. Zostaw go
i zapomnij. Tak będzie lepiej dla wszystkich.
Odsunął się od niej. Spojrzał na
nią ostatni raz. Odwrócił się i odszedł. Yuuki osunęła się na
podłogę i złapała się za głowę. Łzy leciały ciurkiem z jej
oczu.
- Czy ja naprawdę jestem tylko
zabawką? Powiedział mi, że jestem dla niego ważna. Ale wcześniej
mówił o mnie jak o swojej własności. Właściwie nigdy mi nie
powiedział co naprawdę czuje. I jeszcze tan symbol. – dotknęła
piersi na której znajdowała się róża.
Yuuki podniosła się z podłogi. Wzięła swoje rzeczy i nie zważając na to, że ma jeszcze zajęcia, poszła do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz