Uwaga!!!

UWAGA!!!

Opowiadanie o tematyce hentai, ale może zawierać także elementy yaoi. Zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

29 kwietnia 2012

Rozdział 17 – Wreszcie cię znalazłem.


Rozdział 17 – Wreszcie cię znalazłem.


Był piękny niedzielny wieczór. Ulicami przechadzał się wysoki, bardzo przystojny, młody mężczyzna. Każdy, kto go nie zna wziąłby go za młodego. Ale w rzeczywistości miał około 600 lat. Gabriel Blackhard, bo tak się nazywał, miał niezwykle zielone oczy i krótkie piaskowego koloru włosy. Był wampirem 2 poziomu. Kochał takie wieczory jak ten. Księżyc świecił mocno. Nie było chłodno, ale jednocześnie nie było dużego upału. Z resztą i tak wampiry inaczej odczuwały temperaturę otoczenia niż ludzie. Wybrał się właśnie na wieczorny spacer. Kiedy tak sobie szedł poczuł nagłe znajomą woń. Przystanął, zaczął węszyć. Jak nić był to zapach krwi. Jako wampir 2 poziomu nie musiał się martwić głodem. Nie odczuwał go. Ale zapach krwi działa zawsze na wampiry niezwykle interesująco. Dlatego postanowił sprawdzić, co się dzieje. Szedł szybkim zdecydowanym krokiem. W oddali widział park. To z niego dochodził ten zapach. Wszedł do niego. Stanął jak wryty, kiedy zobaczył co się dzieje. Na ziemi było ciało jakieś kobiety. Koło niej siedziała inna kobieta. Jej oczy patrzyły na to co się dzieje pod drzewem. A tam zobaczył wampira, który ściskał za szyję innego wampira. Była tam jeszcze dwójka ludzi. Wysoka brunetka, która siedziała na grzbiecie błękitnego tygrysa. Wampir od razu rozpoznał, że jest łowczynią. Koło niej stał długowłosy brunet. Patrzyli w milczeniu na to co się dzieje. Nagle dało się słyszeć przeraźliwy krzyk i wampir przyciskany do drzewa zaczął płonąć błękitnym płonieniem. Kiedy ten drugi wampir się odwrócił, Gabi od razu go rozpoznał. Zero Kiryuu. Nareszcie go znalazł. Po całym świecie wszyscy go szukają już od tylu… wieków. Wreszcie został znaleziony. Obserwował całą scenę z ukrycia. Obserwował jak brunet bierze na ręce dziewczynę, która przed chwilą zemdlała. Cała trójka zaczęła się oddalać. Poszedł za nimi. Weszli do jakiegoś mieszkania. Za jakieś pół godziny brunetka i brunet wyszli. Jednak wampir nie poszedł za nimi.

- Więc to tu się ukrywasz. Cudownie. Bądź grzeczny i tu zostać. Muszę poinformować kogo trzeba. – myślał.

Zaczął się oddalać. Musiał działać szybko.


~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

W wielkim, ciemnym gabinecie panowała wielka cisza. Żaden człowiek wchodząc do niego nie pomyślałby, że zastanie jego właściciela. Jednak ludzie bardzo rzadko tu zaglądali. Właściwie w ogóle. Za wielkim biurkiem w wygodnym fotelu siedział pewien młodzieniec i patrzył na czarne niebo pełne gwiazd. Miał wielkie, brązowe oczy i brązowe do ramion włosy. Jego wzrok wyrażał wielką tęsknotę i ból. Westchnął tęsknie. Przeczesał swoje włosy dłonią. Ile to już lat. Nie ile wieków minęło, kiedy ostatni raz widział jego twarz. Jego piękne srebrne oczy. Tak bardzo za nim tęsknił. W sercu czuł nieopisany ból. Kiedy to się w końcu skończy? Przymknął oczy, żeby przywołać tę ukochaną twarz. Widział go. Jego srebrne oczy, srebrne włosy. Wyciągnął rękę jakby chciał ich dotknąć. Tak. Zanurzyć palce w tych jedwabiście gładkich włosach. Dotknąć policzków. Poczuć usta na swoich. Zatracił się w tym wyobrażeniu. Nagle wizja prysła. Wrócił do rzeczywistości. I znowu ten nieopisany ból w sercu. Zacisnął ręce w pięści. Usłyszał pukanie do drzwi.

- Wejść!

- Dobry wieczór panie.

- To się jeszcze okaże czy dobry. Jakie masz dla mnie wiadomości?

- Myślę panie, że to będzie bardzo dobry wieczór. Znaleźliśmy go.

Szatyn podniósł się gwałtownie z fotela i spojrzał na mężczyznę.

- Gdzie?

- Mieszka w mieście Tonogura [nazwa wymyślona - dop.aut.].

Serce brązowookiego przyspieszyło. Miał wrażenie, że zaraz wyskoczy mu z piersi. Oczy zaczęły błyszczeć. Tak długo czekał na wiadomości. Na jego twarzy zagościł od dawna niewidziany uśmiech.

- Nareszcie cię znalazłem. Tym razem sprowadzę cię z powrotem do domu. Zero Kiryuu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz