Uwaga!!!

UWAGA!!!

Opowiadanie o tematyce hentai, ale może zawierać także elementy yaoi. Zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

29 kwietnia 2012

Rozdział 18 – Wspomnienie nocy letniej.


Rozdział 18 – Wspomnienie nocy letniej.


Była piękna, ciepła noc. Księżyc na niebie był w pełni. Jego blask sprawiał, że świat wydawał się jeszcze bardziej magiczny. Właśnie takie noce najbardziej kochał srebrnowłosy chłopak. Zawsze w takie noce wymykał się z domu. Szedł do swojego ulubionego miejsca, jakim było małe jeziorko pośrodku lasu, do którego wpadał mały wodospad. Uwielbiał się w nim kąpać. Właśnie teraz stał na brzegu i wdychał niezwykły zapach lasu. Zaczął się rozbierać. Miał przepięknie umięśnione ciało. Kiedy pozbył się już ubrania wszedł do jeziorka. Nie było ono głębokie. W najgłębszym miejscu woda sięgała do połowy pośladków. Mężczyzna nabrał wodę w ręce i zaczął oblewać nią swoje ciało. Wszedł pod wodospad. Pod samym wodospadem woda sięgała tylko do kostek. Woda, która z niego padała przyjemnie masowała ciało. Wszystkie mięśnie zaczęły się rozluźniać. Jego mokre srebrne włosy jeszcze bardziej błyszczały w świetle księżyca.

- Długo tak jeszcze będziesz stał za drzewem i mnie podglądał Kaname? – zapytał się zniecierpliwiony.

- Kurcze skąd wiedziałeś, że tu jestem Zero? – zapytał wychodząc z ukrycia.

To było bardzo głupie pytanie. Ale zostało ono zadane tylko dlatego, żeby podtrzymać rozmowę. Zero spojrzał na przyjaciela. Na brzegu stał przystojny, wysoki mężczyzna. Miał brązowe włosy sięgające mu do ramion i tego samego koloru wielkie oczy. Był ubrany w lekką białą tunikę, która sięgała mu do pośladków i tego samego koloru długie spadnie. Nie miał na sobie butów. Wyglądał jak anioł, a nie wampir. Na ten widok srebrnowłosy uśmiechnął się lekko. Szatyn odwzajemnił uśmiech.

- Widzę, że nic się nie zmieniłeś. Nadal lubisz wymykać się nocą do swojego jeziorka.

- Pewne rzeczy się nie zmieniają mimo upływu czasu.

- Czy mogę się przyłączyć? – zapytał nagle.

- A proszę bardzo. Jeśli tylko chcesz.

Kaname zaczął się rozbierać. Zero nie odrywał od niego wzroku. Patrzył na dobrze zbudowaną klatkę piersiową, brzuch, uda. Jego przyjaciel był naprawdę przystojny i bardzo seksowny. Kiedy wampir już się rozebrał podszedł do srebrnookiego. Wszedł pod strumień zimnej wody. Jak tylko ją poczuł na swoim ciele zadrżał lekko. Kiryuu zachichotał.

- No i z czego się śmiejesz? Nie jestem przyzwyczajony do takich zimnych kąpieli jak ty. – srebrnowłosy zaczął jeszcze głośniej się śmiać.

Kaname z udawaną wściekłością rzucił się na przyjaciela. Zero który nie spodziewał się ataku stracił równowagę i spadł na ziemię pociągając za sobą chłopaka. Szatyn leżał na Zero i podpierał się na rękach, które były po obu stronach jego głowy. Zaczęli się śmiać ze swojej głupoty. Kaname spojrzał w oczy przyjaciela, a jego serce gwałtownie przyspieszyło. Zaczął zbliżać swoją twarz do jego. Drugi wampir poczuł, że tętno przyjaciela nagle gwałtownie przyspieszyło. Zanurzył palce w brązowych, mokrych włosach i przyciągnął go do siebie. Ich usta spotkały się w delikatnym pocałunku. Jednak zaraz zaczął być bardziej namiętny. Ich języki walczyły zawzięcie o dominacje. Żaden nie chciał dać za wygraną. Ręce szatyna znalazły się na piersiach chłopaka i zaczęły drażnić sutki. Natomiast ręce Zero przesuwały się wzdłuż kręgosłupa. Srebrnooki poczuł usta na swojej szyi. Poczuł ugryzienie w tym momencie jego paznokcie zamieniły się w czarne szpony i wbiły się w plecy partnera. Kuran czuł smak krwi w ustach przyssał się do szyi jeszcze bardziej. Nie zwracał uwagi na to, że przyjaciel rozrywa jego skórę szponami. Jego krew był tak cudowna w smaku. Przestał ją ssać i spojrzał w twarz Zero.


Jego oczy były teraz czerwone a włosy wydłużyły się. Jego spojrzenie wyrażało wielkie podniecenie. Z resztą z Kaname było tak samo. Jego oczy były czerwone a włosy miał o wiele dłuższe. Opadały teraz na tors przyjaciela. Na dłoniach miał również czarne szpony. Z jego długich kłów skapywała krew. Zero podniósł się do siadu i zlizał z kłów krew. Nogi szatyna oplotły jego biodra. Zero ssał i lizał jego sutki. W pewnym momencie ukąsił go i zaczął ssać krew. Brązowooki odchylił głowę do tyłu i wydał głośmy jęk. Zero przechylił go do tyłu tak, że teraz to on leżał na szatynie. Oderwał swoje kły od piersi i zaczął schodzić coraz niżej. Co pewien czas wgryzał się w ciało przyjaciela. Przez ciało Kurana przechodziły kolejne dreszcze podniecenia. Kiedy poczuł kły wbijające się w jego męskość z jego gardła wydobył się głośny krzyk. Kiryu przyssał się go penisa i ssał krew jednocześni językiem zaczął go pieścić, jego palec znalazł się we wnętrzu szatyna. Zaraz potem dołączył jeszcze dwa. Poruszał nimi bardzo szybko i brutalnie. Nagle zero poczuł w swojej buzi oprócz metalicznego smaku krwi słony smak spermy. Połknął to wszystko i spojrzał zadowolony w twarz Kaname.


Ten popchnął go to tyłu i znowu przyssał się do jego szyi. Przejechał szponami po brzuchu srebrnowłosego zostawiając głębokie krwawiące rany. Jego język zaraz znalazł się na nich i zaczął zlizywać krew. Jego dłonie zaczęły stymulować sztywnego członka. Po chwili nadział się na niego i zaczął energicznie poruszać biodrami. Zero usiadł, żeby ułatwić mu ruch i dojście do szyi. Jednocześnie wbił swoje kły w jego ramię. Dłonią zaczął pieścić penisa szatyna. Oba wampiry straciły nad sobą panowanie. Ich ruchy były gwałtowne i brutalne. Kiedy dotarli do szczytu przyjemności po lesie rozszedł się głośmy krzyk.


Kaname opadł wyczerpany na ciało przyjaciela. Zimna woda, która spływała po ich ciałach powoli ich uspakajała. Wracali do poprzednich postaci. Ich rany zaczęły się goić.

- Było ci dobrze? – zapytał się szatyn.

- Cudownie. – odpowiedział Zero przejeżdżając już teraz opuszkami palców po ranach na plecach, które jeszcze chwilę temu sam zadał, a które teraz powili się goiły.

Kaname przytulił się jeszcze mocniej do nagiego torsu.

- Zero kocham cię.

- Ja ciebie też kocham Kaname.

Kaname zamknął oczy i wsłuchał się w bicie serca przyjaciela.


Nagle rozległo się pukanie. Szatyn otworzył oczy i rozejrzał się dookoła. Znikło jeziorko i wodospad. Zniknął obraz wtulonych w siebie nagich wampirów. Zamiast tego siedział teraz w fotelu za biurkiem w wielkim ciemnym gabinecie. Jego serce waliło jak oszalałe. Był wtedy taki szczęśliwy. Myślał, że nic nie zakłóci tego szczęścia. Jednak zaraz na drugi dzień zdarzyła się ta wielka tragedia, która rozdzieliła go z ukochanym na kilka wieków. Ale teraz go odnalazł i znowu będą mogli być razem. Znowu rozległo się pukanie.

- Proszę.

Do pokoju wparował niezwykle przystojny blondyn o niezwykle niebieskich oczach.

- Kaname wszystko już gotowe. Możemy wyruszać.

- Dziękuję Hanabusa.

Wstał z fotela i poszedł za przyjacielem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz