Rozdział 13 – Nowy towarzysz.
Wampira zamurowało.
- Coś ty powiedział? To nie może być
prawda. On miał syna?
- Tak. Miał na imię Amrod. Uciekł do
tego świata. Nie mógł znieść świata demonów. Ale Serafin nie
chciał go słuchać. Więc chłopak poprosił mnie, żebym mu
pomógł. A ponieważ byłem w nim zakochany to mu pomogłem. Serafin
dowiedział się o tym. Wpadł w szał. Nie chciałem mu powiedzieć,
dokąd uciekł jego syn. Więc mnie wygnał.
- Gdzie są ludzie, których porwałeś?
- Pomyliłeś się Zero. Ja nie zabiłem
tych ludzi. Nie muszę wchłaniać ich ciał, żeby podtrzymać swoje
życie. Nie zapominaj, że jestem jednym z najsilniejszych demonów.
- Chyba chciałeś powiedzieć, że
byłeś. Nie wyczuwam od ciebie takiej potęgi jak kiedyś.
- No tak. Rzeczywiście nie jestem taki
śliny jak dawniej.
- Skoro nie zabiłeś tych ludzi to, co
z nimi zrobiłeś? – zapytała się Aya.
- Rzuciłem na nich zaklęcie, dzięki
któremu są pod moją kontrolą. Wysłałem ich w świat, żeby
odnaleźli rodzinę Amroda. Wiem, że Amrod ożenił się zakąś
kobietą i wmieszał się w społeczeństwo. Nie używał swoich
mocy, bo bał się, że ojciec może go znaleźć. Ale ja martwię
się o jego rodzinę. Jeśli Serafin ją znajdzie wymorduje
wszystkich.
- Dlaczego miał by to zrobić,
przecież to jego rodzina? – zapytał Aranel.
- To dla tego, że… – urwał i
spojrzał na Zero.
- Mów. Dlaczego Serafin chce śmierci
swoje rodziny?
- Bo Medea przepowiedziała mu, że
zginie z rąk swojego potomka. Dlatego trzymał przy sobie syna. Nie
mógł go zabić, ponieważ Medea rzuciła na Amroda zaklęcie
ochronne.
- Powiedz mi tylko jedną rzecz. Kim
była matka Amroda?
- Nie domyślasz się?
- To nie możliwe. To nie mogła być
Medea. Ona nie była w ciąży.
- Była, ale potrafiła to ukryć. Już
tamtej nocy, kiedy twoja rodzina została wymordowana, wiedziała, że
nosi w sobie jego dziecko. Nic nikomu nie powiedziała. Nie mogła
znieść myśli, że urodzi jego dziecko. Nie miała jednak siły,
żeby je zabić. Coraz bardziej zaczynała je kochać. Serafin
dowiedział się o ciąży i tuż przed rozwiązaniem porwał ją do
świata demonów. Urodziła syna. Chciała razem z nim uciec, ale
Serafin jej na to nie pozwolił. Kiedy już odzyskała siły
zmierzyła się z nim. Jednak przegrała, kiedy umierała,
powiedziała, że pewnego dnia Serafin zapłaci za swoje zbrodnie. Że
jego własny potomek go zabiję. Rzuciła zaklęcie ochronne na syna
i oddała mu swoją duszę. Amrod został przy ojcu, był strasznie
traktowany. Jak śmieć. Serafin nie mógł go zabić, więc
postanowił poczekać, aż sam umrze ze starości. Nie mogłem znieść
tego jak go traktował, dlatego pomogłem mu w ucieczce.
Zero stał i w osłupieniu słuchał
tego co mówi demon. Jego oczy wracały do normalności. W jednej
chwili jego złość wyparowała.
- Mam dla ciebie propozycję.
- Nie wchodzę w układy z wampirami.
- Lepiej się dobrze zastanów. Chcesz
przecież odnaleźć rodzinę Amroda. Nie zrobisz tego, jeśli
będziesz martwy.
- No dobra. Mogą posłuchać twoje
propozycji.
- Pomogę ci odnaleźć rodzinę
Amroda, w zamian za to ty pomożesz mi odnaleźć Serafina. I wszyscy
będą zadowoleni. Będziesz mógł chronić rodzinę swojego
ukochanego. Ale jak będziesz próbował jakiś sztuczek za moimi
plecami to od razu pożegnasz się z życiem.
- Zero poczekaj. Ty chyba nie mówisz
poważnie? Chcesz wejść w układ z demonem? – Aya nie była
zadowolona z pomysłu.
- Spokojnie Cały czas będę miał go
na oku. Jeśli spróbuje mnie oszukać od razu będzie po nim. I co
ty na to Maruk?
- Chyba nie mam innego wyjścia. Na
znalezieniu rodziny Amroda zależy mi bardziej niż na moim własnym
życiu. Zgadzam się.
Zero podszedł do demona i wyciągnął
w jego stronę dłoń. Demon niechętnie, ale ją ścisnął.
- A teraz cofnij swoje zaklęcie z tych
ludzi.
- Dobra rozumiem. Już się robi. –
po czym mruknął coś po nosem.
- Od dzisiaj możesz rzucać zaklęcia
tylko na zwierzęta. Zrozumiano?
- Jasne. Nie ma sprawy.
- No to nasza misja zakończona. No
może nie tak powinna się zakończyć, ale cóż. – odezwała się
dziewczyna. – Musimy powiedzieć ojcu Mito, że już wszystko w
porządku. No i znaleźć dla niego jakieś ciuchy. – wskazała na
demona.
- No tak nie może latać nago po
świecie. – zgodził się Zero.
- Ej! Ja nie jestem nagi!
- Ale chyba nie nazwiesz tej brudnej
chusty na biodrach ubraniem?
- Dobra przestańcie się kłócić.
Chodźmy do wioski. A ty lepiej zamień się w człowieka i na razie
zostań tutaj. Aranel zostań z nim. – powiedziała Aya i zaczęła
się oddalać.
Wampir poszedł w jej ślady.
Zaczynało świtać, kiedy przybyli z powrotem do wioski. Już kilku mieszkańców było na ulicy. Zapukali do plebani. Otworzył im ojciec Mito.
- Dzień dobry ojcze. – zaczęła
dziewczyna. – Już zajęliśmy się tą sprawą. Nic już nie grozi
wiosce i możecie spać spokojnie. Zaginione osoby niedługo wrócą
do domu.
- Och! Bardzo wam dziękuję w imieniu
wszystkich mieszkańców. – ucieszył się ksiądz. – Czy mogę
się wam jakoś odwdzięczyć?
- No cóż przydałoby się nam
dodatkowe uranie, pasujące na niego. – dziewczyna wskazała na
wampira. On i demon byli podobnej budowy.
- Moja siostrzenica ma mały sklepik z
ubraniami. Zaprowadzę was.
Kiedy już mieli to czego potrzebowali
pożegnali się z księdzem i ruszyli z powrotem do lasu.
- Masz nałóż to. – Zero rzucił
ubrana na głowę demona.
- Nie było nic innego. – zaczął
wciągać na siebie cienkie, lniane, beżowe spodnie i taką samą
bluzkę.
- A czego się spodziewałeś. Spodni
od Armaniego? – zapytał wściekły wampir.
- Uspokój się. To nawet nie można
sobie zażartować.
- Pospiesz się musimy szybko wracać.
- Coś ty taki zdenerwowany?
- Zostawił dziewczynę i chce ją jak
najszybciej zobaczyć. – wtrąciła Aya.
- No proszę. Zero ma dziewczynę. Mam
nadzieję, że ją poznam.
- Jeśli tkniesz ją palcem to zabiję!
– krzyknął, a w jego oczach pojawiła się czerwień.
- Spokojnie. Nie mam zamiaru jej tknąć.
Z resztą wolę facetów.
- No dobrze to wracajmy. – Aya
spojrzała na mapę. – Najbliższa stacja kolejowa jest 50 km na
zachód. Kurczę to naprawdę jest dziura. Dobrze, że przynajmniej
mają prąd. Gdy by nie to można by pomyśleć, że ta wioska jest z
jakiegoś innego czasu. Kto w dzisiejszych czasach nosi takie rzeczy.
– tu spojrzała na demona.
Do stacji doszli przed południem.
Dziewczyna spojrzał na rozkład jazdy.
- No to mamy pecha. Najbliższy pociąg
będzie o 15. To naprawdę jest dziura. – pokręciła głową i
usiadła obok demona.
- Ciesz się, że w ogóle jakiś
pociąg tędy jedzie. – odpowiedział Zero. – I ciesz się, że
nie będziesz musiała do niego w biegu wskakiwać.
Srebrnowłosy chodził cały czas w
kółko. Był jakoś dziwnie zdenerwowany. Czuł w sercu jakiś
niepokój. Musi jak najszybciej wrócić.
- Kiedy
następnym razem będę na misji muszę zostawić Yuuki mój numer
telefonu i zabrać jej. – myślał. – Gdzie ten cholerny
pociąg?! – krzyknął.
- Co on taki nerwowy? – zapytał się
Maruk.
- Martwi się o Yuuki. –
odpowiedziała dziewczyna.
- Więc tak ma na imię? Yuuki, znaczy
odwaga.
- I śnieg. – wtrąciła się Aya. –
Zależy jak się pisze i wymawia.
W końcu przyjechał pociąg. Odszukali
pusty przedział i rozsiedli się wygodnie. Czekała ich 5 godzinna
podróż.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, och pakt demon-wampir ekstra, ale tak myślę, że nasza Yuuki może być tym potomkiem Serafin i dzieckiem Amroda...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia