Uwaga!!!

UWAGA!!!

Opowiadanie o tematyce hentai, ale może zawierać także elementy yaoi. Zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

29 kwietnia 2012

Rozdział 13 – Nowy towarzysz.


Rozdział 13 – Nowy towarzysz.



Wampira zamurowało.

- Coś ty powiedział? To nie może być prawda. On miał syna?

- Tak. Miał na imię Amrod. Uciekł do tego świata. Nie mógł znieść świata demonów. Ale Serafin nie chciał go słuchać. Więc chłopak poprosił mnie, żebym mu pomógł. A ponieważ byłem w nim zakochany to mu pomogłem. Serafin dowiedział się o tym. Wpadł w szał. Nie chciałem mu powiedzieć, dokąd uciekł jego syn. Więc mnie wygnał.

- Gdzie są ludzie, których porwałeś?

- Pomyliłeś się Zero. Ja nie zabiłem tych ludzi. Nie muszę wchłaniać ich ciał, żeby podtrzymać swoje życie. Nie zapominaj, że jestem jednym z najsilniejszych demonów.

- Chyba chciałeś powiedzieć, że byłeś. Nie wyczuwam od ciebie takiej potęgi jak kiedyś.

- No tak. Rzeczywiście nie jestem taki śliny jak dawniej.

- Skoro nie zabiłeś tych ludzi to, co z nimi zrobiłeś? – zapytała się Aya.

- Rzuciłem na nich zaklęcie, dzięki któremu są pod moją kontrolą. Wysłałem ich w świat, żeby odnaleźli rodzinę Amroda. Wiem, że Amrod ożenił się zakąś kobietą i wmieszał się w społeczeństwo. Nie używał swoich mocy, bo bał się, że ojciec może go znaleźć. Ale ja martwię się o jego rodzinę. Jeśli Serafin ją znajdzie wymorduje wszystkich.

- Dlaczego miał by to zrobić, przecież to jego rodzina? – zapytał Aranel.

- To dla tego, że… – urwał i spojrzał na Zero.

- Mów. Dlaczego Serafin chce śmierci swoje rodziny?

- Bo Medea przepowiedziała mu, że zginie z rąk swojego potomka. Dlatego trzymał przy sobie syna. Nie mógł go zabić, ponieważ Medea rzuciła na Amroda zaklęcie ochronne.

- Powiedz mi tylko jedną rzecz. Kim była matka Amroda?

- Nie domyślasz się?

- To nie możliwe. To nie mogła być Medea. Ona nie była w ciąży.

- Była, ale potrafiła to ukryć. Już tamtej nocy, kiedy twoja rodzina została wymordowana, wiedziała, że nosi w sobie jego dziecko. Nic nikomu nie powiedziała. Nie mogła znieść myśli, że urodzi jego dziecko. Nie miała jednak siły, żeby je zabić. Coraz bardziej zaczynała je kochać. Serafin dowiedział się o ciąży i tuż przed rozwiązaniem porwał ją do świata demonów. Urodziła syna. Chciała razem z nim uciec, ale Serafin jej na to nie pozwolił. Kiedy już odzyskała siły zmierzyła się z nim. Jednak przegrała, kiedy umierała, powiedziała, że pewnego dnia Serafin zapłaci za swoje zbrodnie. Że jego własny potomek go zabiję. Rzuciła zaklęcie ochronne na syna i oddała mu swoją duszę. Amrod został przy ojcu, był strasznie traktowany. Jak śmieć. Serafin nie mógł go zabić, więc postanowił poczekać, aż sam umrze ze starości. Nie mogłem znieść tego jak go traktował, dlatego pomogłem mu w ucieczce.

Zero stał i w osłupieniu słuchał tego co mówi demon. Jego oczy wracały do normalności. W jednej chwili jego złość wyparowała.

- Mam dla ciebie propozycję.

- Nie wchodzę w układy z wampirami.

- Lepiej się dobrze zastanów. Chcesz przecież odnaleźć rodzinę Amroda. Nie zrobisz tego, jeśli będziesz martwy.

- No dobra. Mogą posłuchać twoje propozycji.

- Pomogę ci odnaleźć rodzinę Amroda, w zamian za to ty pomożesz mi odnaleźć Serafina. I wszyscy będą zadowoleni. Będziesz mógł chronić rodzinę swojego ukochanego. Ale jak będziesz próbował jakiś sztuczek za moimi plecami to od razu pożegnasz się z życiem.

- Zero poczekaj. Ty chyba nie mówisz poważnie? Chcesz wejść w układ z demonem? – Aya nie była zadowolona z pomysłu.

- Spokojnie Cały czas będę miał go na oku. Jeśli spróbuje mnie oszukać od razu będzie po nim. I co ty na to Maruk?

- Chyba nie mam innego wyjścia. Na znalezieniu rodziny Amroda zależy mi bardziej niż na moim własnym życiu. Zgadzam się.

Zero podszedł do demona i wyciągnął w jego stronę dłoń. Demon niechętnie, ale ją ścisnął.

- A teraz cofnij swoje zaklęcie z tych ludzi.

- Dobra rozumiem. Już się robi. – po czym mruknął coś po nosem.

- Od dzisiaj możesz rzucać zaklęcia tylko na zwierzęta. Zrozumiano?

- Jasne. Nie ma sprawy.

- No to nasza misja zakończona. No może nie tak powinna się zakończyć, ale cóż. – odezwała się dziewczyna. – Musimy powiedzieć ojcu Mito, że już wszystko w porządku. No i znaleźć dla niego jakieś ciuchy. – wskazała na demona.

- No tak nie może latać nago po świecie. – zgodził się Zero.

- Ej! Ja nie jestem nagi!

- Ale chyba nie nazwiesz tej brudnej chusty na biodrach ubraniem?

- Dobra przestańcie się kłócić. Chodźmy do wioski. A ty lepiej zamień się w człowieka i na razie zostań tutaj. Aranel zostań z nim. – powiedziała Aya i zaczęła się oddalać.

Wampir poszedł w jej ślady.


Zaczynało świtać, kiedy przybyli z powrotem do wioski. Już kilku mieszkańców było na ulicy. Zapukali do plebani. Otworzył im ojciec Mito.

- Dzień dobry ojcze. – zaczęła dziewczyna. – Już zajęliśmy się tą sprawą. Nic już nie grozi wiosce i możecie spać spokojnie. Zaginione osoby niedługo wrócą do domu.

- Och! Bardzo wam dziękuję w imieniu wszystkich mieszkańców. – ucieszył się ksiądz. – Czy mogę się wam jakoś odwdzięczyć?

- No cóż przydałoby się nam dodatkowe uranie, pasujące na niego. – dziewczyna wskazała na wampira. On i demon byli podobnej budowy.

- Moja siostrzenica ma mały sklepik z ubraniami. Zaprowadzę was.

Kiedy już mieli to czego potrzebowali pożegnali się z księdzem i ruszyli z powrotem do lasu.

- Masz nałóż to. – Zero rzucił ubrana na głowę demona.

- Nie było nic innego. – zaczął wciągać na siebie cienkie, lniane, beżowe spodnie i taką samą bluzkę.

- A czego się spodziewałeś. Spodni od Armaniego? – zapytał wściekły wampir.

- Uspokój się. To nawet nie można sobie zażartować.

- Pospiesz się musimy szybko wracać.

- Coś ty taki zdenerwowany?

- Zostawił dziewczynę i chce ją jak najszybciej zobaczyć. – wtrąciła Aya.

- No proszę. Zero ma dziewczynę. Mam nadzieję, że ją poznam.

- Jeśli tkniesz ją palcem to zabiję! – krzyknął, a w jego oczach pojawiła się czerwień.

- Spokojnie. Nie mam zamiaru jej tknąć. Z resztą wolę facetów.

- No dobrze to wracajmy. – Aya spojrzała na mapę. – Najbliższa stacja kolejowa jest 50 km na zachód. Kurczę to naprawdę jest dziura. Dobrze, że przynajmniej mają prąd. Gdy by nie to można by pomyśleć, że ta wioska jest z jakiegoś innego czasu. Kto w dzisiejszych czasach nosi takie rzeczy. – tu spojrzała na demona.

Do stacji doszli przed południem. Dziewczyna spojrzał na rozkład jazdy.

- No to mamy pecha. Najbliższy pociąg będzie o 15. To naprawdę jest dziura. – pokręciła głową i usiadła obok demona.

- Ciesz się, że w ogóle jakiś pociąg tędy jedzie. – odpowiedział Zero. – I ciesz się, że nie będziesz musiała do niego w biegu wskakiwać.

Srebrnowłosy chodził cały czas w kółko. Był jakoś dziwnie zdenerwowany. Czuł w sercu jakiś niepokój. Musi jak najszybciej wrócić.

- Kiedy następnym razem będę na misji muszę zostawić Yuuki mój numer telefonu i zabrać jej. – myślał. – Gdzie ten cholerny pociąg?! – krzyknął.

- Co on taki nerwowy? – zapytał się Maruk.

- Martwi się o Yuuki. – odpowiedziała dziewczyna.

- Więc tak ma na imię? Yuuki, znaczy odwaga.

- I śnieg. – wtrąciła się Aya. – Zależy jak się pisze i wymawia.

W końcu przyjechał pociąg. Odszukali pusty przedział i rozsiedli się wygodnie. Czekała ich 5 godzinna podróż.

1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, och pakt demon-wampir ekstra, ale tak myślę, że nasza Yuuki może być tym potomkiem Serafin i dzieckiem Amroda...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń